Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Baron: Przyjeżdżamy do Torunia na luzie

Rozmawiał Joachim Przybył
Rok 1993, DMŚ grupy B w Toruniu, jeszcze na Broniewskiego. Piotr Baron (w środku, z lewej Piotr Protasiewicz, z prawej Tomasz Gollob) zdobył wówczas 12 pkt.
Rok 1993, DMŚ grupy B w Toruniu, jeszcze na Broniewskiego. Piotr Baron (w środku, z lewej Piotr Protasiewicz, z prawej Tomasz Gollob) zdobył wówczas 12 pkt. fot. Lech Kamiński
Rozmowa z Piotrem Baronem, wychowankiem toruńskiego klubu, menadżerem Betardu Wrocław

- Gdzieś tam w głębi serca jest jeszcze jakiś toruński sentyment?
- W Toruniu zaczęła się moja przygoda ze sportem, tu się wychowywałem. Sentyment do miasta zawsze zostanie, choć młodość, dotychczasowe dorosłe życie spędziłem we Wrocławiu i bardziej jestem związany z Dolnym Śląskiem.

- Jak trafił pan do toruńskiej drużyny?
- Zbieg okoliczności. Mieszkaliśmy z Janem Ząbikiem w jednej dzielnicy. Jechał kiedyś samochodem i zobaczył, jak z kolegami szalejemy na motocyklach. Zaproponował, żebym przyszedł kiedyś na żużel. Skorzystałem z zaproszenia i siedzę w tym już ponad 20 lat.
- Od razu zaczął odnosić pan sukcesy, ale po roku startów była przeprowadzka do Grudziądz, po kolejnym sezonie do Wrocławia. Nie za szybko, jak na juniora?
- Myślę, że nie ma sensu nad się zastanawiać. Takie podjąłem wtedy decyzje i chyba nie były najgorsze. Jeśli chodzi o moją karierę, to mogła się potoczyć pewnie lepiej, może gorzej, ale nie żałuję ani jednego dnia spędzonego na motocyklu.

- Objął pan zimą zupełnie nowy zespół, w dodatku w miejsce utytułowanego Marka Cieślaka. Długo zastanawiał się pan nad tą propozycją czy może ani chwili?
- Marka zastąpić się nie da i nie zamierzam tego robić. Myślę, że wielu zawodników marzy, żeby po zakończeniu kariery pozostać w sporcie. Dla mnie była to bardzo ciekawa propozycja, uznałem, że mogę wykorzystać moje doświadczenia. To na pewno inna rola niż jazda na motocyklu, zdecydowanie bardziej stresująca. Zawodnik musi pilnować tylko formy i motocykla, menedżer jest odpowiedzialny za wiele osób.

- Początek miał pan doskonały. Wysokie zwycięstwo z Tauronem Azotami Tarnów zaskoczyło pana?
- Mieliśmy sporo szczęścia w tym meczu. Sebastian Ułamek nie był idealnie dysponowany, kilku jego kolegów miało kłopoty z formą. Fajnie wygrać pierwszy mecz sezonu, ale rozgrywki dla nas rozpoczynają się dopiero teraz.

- Motoarenę zna pan jedynie z perspektywy stanowiska komentatora telewizyjnego. Będzie pan miał jakieś rady dla swoich zawodników?
- Toruński tor nie jest specjalnie trudny, nie trzeba się specjalnie nastawiać. Kwestią jest tylko dobranie odpowiednich przełożeń i ustawień w silnikach, ale to już zadanie zawodników. Przyjeżdżamy do Torunia na luzie, chcemy się pokazać z jak najlepszej strony. Najważniejsze, żeby mieć serce do walki, a wtedy można myśleć o dobrym wyniku.

- Efektowna inauguracja nie podniosła poprzeczki?
- Sam pan wie, jak nas oceniono przed sezonem i które miejsce mamy przypisane w tabeli. Mogliśmy je mieć bez rozgrywania żadnego meczu (śmiech). Teraz dopiero próbujemy udowodnić, że ósme miejsce niekoniecznie musi być dla nas. Będziemy się bardzo starać i zobaczymy co z tego wyniknie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska