"Mamy już 100 tysięcy, ale chcemy zebrać jak najwięcej" - powiedział Adam Lipiński i wyjaśnił, że to kontakt z wyborcami i także forma prowadzenia kampanii wyborczej.
PiS będzie zbierał podpisy jeszcze do 4 lub 5 maja. Wcześniejsze plany, dotyczące prowadzenia kampanii, uległy, jak mówi Adam Lipiński "dekompozycji" i w związku z katastrofą wszystko będzie wyglądało inaczej.
PiS nie zrezygnuje z billboardów i zastanowi się nad debatami.
Adam Lipiński nie zgodził się z zarzutami, że PiS chce wykorzystać smoleńską tragedię w kampanii. Powiedział, że kampania rozpoczęła się zaraz po pogrzebach, traumie smoleńskiej i siłą rzeczy "to wszystko wisi nad nami".
Wiceprezes PiS podkreślił, że w tej sytuacji należy unikać pochopnego wydawania sądów i opinii. Adam Lipiński zaapelował też by bardzo szybko przekazywać opinii publiczne fakty dotyczące przyczyn katastrofy.
Joanna Kluzik-Rostkowska - szefowa sztabu Jarosława Kaczyńskiego - powiedziała, że w kampanię kandydata PiS chce być zaangażowana córka byłego prezydenta Marta.
Wymaganą liczbę podpisów poparcia zebrali już także kandydat PO Bronisław Komorowski i kandydat PSL Waldemar Pawlak.
W wyborach prezydenckich 20 czerwca zamierza wystartować 17 kandydatów.