- Po rozmowie z Tadeuszem Jarmuziewiczem, sekretarzem stanu w ministerstwie infrastruktury odniosłam wrażenie, że przekonałam go do tego, by ZLK nie przenosić do Torunia - Grażyna Ciemniak, niezrzeszona posłanka na Sejm RP nie kryje entuzjazmu. - Czekam teraz na oficjalną odpowiedź od ministra Grabarczyka w sprawie mojej interpelacji.
Związkowcy wzięli PKP
W podobnym tonie wypowiadają się również kolejowi związkowcy. Tyle, że ci konsultowali się bezpośrednio z zarządem PKP Polskich Linii Kolejowych. - Można powiedzieć, że nasze starania odniosły skutek, bo kierownictwo wycofuje się z planu likwidacji siedziby ZLK w Bydgoszczy - mówi Piotr Nowak, szef Związku Zawodowego bydgoskich kolejarzy.
Przypomnijmy tylko, że od dwóch tygodni zarówno PKP PLK, jak i ministerstwo infrastruktury jest zasypywane protestami działaczy i polityków, którzy nie zgadzają się z pomysłem likwidacji bydgoskiego zakładu.
W jednym się zgadzają
Oficjalny sprzeciw w tej sprawie wyrazili już radni Bydgoszczy, prezydent miasta Konstanty Dombrowicz oraz m.in. parlamentarzyści Andrzej Walkowiak i Anna Bańkowska. Do dyskusji na temat tego, czy likwidacji ma ulec bydgoski oddział ZLK, czy może ten w Toruniu włączył się także wojewoda województwa kujawsko-pomorskiego.
Z zaproszenia nie skorzysta
- We wtorek, 29 września miało odbyć się spotkanie wojewody i prezesa PKP Polskich Linii Kolejowych. Obecni na nim mieli być także partnerzy społeczni - mówi Piotr Kurek, rzecznik wojewody Rafała Bruskiego.
Najpewniej jednak do spotkania nie dojdzie, ponieważ prezes Zbigniew Szafrański już odpowiedział wojewodzie na zaproszenie: - Zakładamy zmianę proponowanych siedzib zakładów pracy, w tym również pozostawienie siedziby ZLK w Bydgoszczy. Dlatego moja obecność na posiedzeniu nie jest konieczna - czytamy w piśmie adresowanym do Rafała Bruskiego.
