
Lubień Kujawski
Albo placówki, do niedawna zwane po prostu domami dziecka, spełnią do końca tego roku europejskie wymogi, albo zostaną zlikwidowane. Trudno więc się dziwić, że zarówno w podwłocławskim Brzeziu, jak i w niedalekim Lubieniu Kujawskim, prace biegną pełną parą.
Sytuację utrudnia fakt, że zarówno Brzezie, jak i Lubień Kujawski, dysponują dawnymi pałacami, wpisanymi do rejestru zabytków. Remonty muszą być więc objęte konserwatorskim nadzorem. W minionych kilku latach w obie placówki wpompowano po 400 tys. złotych, co wcale nie oznacza, że to już koniec prac. - Przygotowujemy się do wymiany starej, zabytkowej, blisko trzydziestoletniej kotłowni - mówi Piotr Jabłoński, dyrektor Wielofunkcyjnej Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej w Brzeziu. Ta skomplikowana nazwa oznacza, że placówka łączy funkcje socjalizacyjną i interwencyjną. Pierwsza, dla 20 wychowanków, to po prostu dom dziecka, druga - pogotowie opiekuńcze, w którym przebywa obecnie 23 dzieci, czekających na uregulowanie swej sytuacji prawnej.
Lubień Kujawski ma placówkę socjalizacyjną, czyli "zwykły" dom dziecka, z 30 miejscami. Tutaj również przeprowadzono w ostatnich latach liczne remonty, między innymi remont łazienek w części pałacowej, remont kuchni, modernizację kotłowni itp. - Czeka nas jeszcze remont pałacowego dachu - mówi Marcin Lewandowski, dyrektor placówki, wskazując na życzliwość sponsorów, którym los wychowanków nie jest obojętny.
Wakacje większość wychowanków spędza poza placówkami. Na koloniach, obozach, wycieczkach, a także o swych biologicznych rodzin, o ile sąd na takie wizyty wyda oficjalną zgodę.