Toruńscy politycy PO jak jeden mąż sprzeciwiają się budowie pomnika dla Lecha Kaczyńskiego w Toruniu. Zdaniem parlamentarzystów i lokalnych działaczy zbyt wcześnie jest na takie monumenty.
Politycy podejrzewają, że inicjatywa działaczy PiS to wstęp do kampanii wyborczej, a także przenoszenie wojny polsko-polskiej na grunt lokalny. - Ta inicjatywa to próba podzielenia torunian - mówi poseł Grzegorz Karpiński. - Ci, którzy staną po naszej stronie to dobrzy, moralni torunianie. Ci, którzy będą przeciwni budowie pomnika, to są ci źli. Do czego prowadzą takie gorszące spory, od roku możemy obserwować w Warszawie.
Przeciwko uchwale przygotowanej przez toruńskich działaczy PiS będzie głosował cały klub PO. W radzie mają oni 10 głosów. To za mało, by utrącić uchwałę. - Do odrzucenia jej będziemy namawiać inne kluby, m.in. SLD - informuje Waldemar Przybyszewski, przewodniczący klubu PO. - Będziemy namawiali radnych, by nie poddawali się szantażowi moralnemu, który stosuje PiS.
PiS zaproponowało, by posąg Lecha Kaczyńskiego stanął w październiku tego roku na skwerze przy ul. Chopina.
Lech Kaczyński będzie miał pomnik w Toruniu
Więcej na ten temat we wtorek (10.05.) w papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej".
Czytaj e-wydanie »