W piątek o 22.00 spłonęły trzy pojemniki do segregacji odpadów przy ul. Świeckiej, pół godziny później na ul. Pocztowej. W niedzielę o 21.30 ogień podłożono za plecami strażaków - podpalono śmietniki przy Szkole Podstawowej nr 1. W poniedziałek o 21.15 dym unosił się nad Urzędem Miejskim.
**_Łuna nad magistratem
Przypomnijmy, Tuchola nie ma szczęścia do ognia, bo spłonęły tam już kino i dworzec. - Myśleliśmy, że urząd płonie - mówi Włodzimierz Dębicki, komendant PSP w Tucholi. - Na szczęście były to tylko trzy plastikowe pojemniki na segregację odpadów na zapleczu. Podejrzewamy, że to sprawka piromana, apelujemy do mieszkańców o rozwagę.
** Strach w mieście
Ludzie w Tucholi się boją. - Czy na pojemnikach na śmieci się skończy? - pytają. - Gdy wyszłam z mężem zobaczyć, co się dzieje, nad dachem unosiły się kłęby dymu -_ mówi mieszkająca niedaleko i pracująca w UM Izabela Thiede. _- Pomyślałam wtedy o dokumentach w moim biurze, żeby tylko nic się nie stało.
**To wandale
W Tucholi w poniedziałek zdemolowano znaki drogowe, ukradziono też kratki od studzienek kanalizacyjnych. - Skąd "Gazeta" wzięła piromana? To zwykły chuligański wybryk, sprawcami podpalenia są po prostu wandale -_ mówi Wojciech Rozenkowski, rzecznik prasowy tucholskiej policji.
Płonące śmieci
Tekst i fot. Barbara Zybajło

Do nieszczęścia było o krok - niedaleko parkuje się samochody, a magistrat blisko. Na zdjęciu konserwator z ratusza Kazimierz Drewczyński.
Policjanci i strażacy nie mogą dojść do porozumienia, czy grasujący od pięciu dni po Tucholi podpalacz to piroman czy wandal. W poniedziałek w nocy zaatakował po raz czwarty. Tym razem o mało nie spalił się magistrat.