Jakie? Przeciwnicy tej rozrywki mogą wymienić ich długą listę.
Po pierwsze ogień. - Wystarczy poszukać w internecie, żeby znaleźć przypadki, że płonące lampiony spadły komuś na samochód, suchą trawę, którą podpaliły albo na kable wysokiego napięcia - mówi Andrzej. Lampiony działają jak balony. Papier, który je pokrywa jest ogniotrwały, a ogrzewa go płonąca podpałka. Zazwyczaj ogień wypala się zanim lampiony spadną na ziemię. Czasem nie spadają i wtedy jest problem. W ubiegłym roku kilka razy doprowadziły do pożaru lasów w nadmorskich miejscowościach po tym, jak zostały puszczone jako jedna z atrakcji wesela.
- Ludzie nie zdają sobie sprawy, że to otwarte źródło ognia - mówi Robert Dobrosielski z bydgoskiego wydziały zarządzania kryzysowego. - A gdy upadną na dachy wykonane z tworzyw sztucznych to momentalnie wywołują pożar. Tak jak miało to miejsce w 2013 roku we Władysławowie.
Zobacz: Bydgoska Noc Kupały [wideo, zdjęcia]
Dobrosielski zwraca też uwagę na zagrożenia w przestrzeni powietrznej. - Każdy, kto organizuje puszczanie lampionów w miejscach, w których istnieje ruch samolotowy, musi się zgłosić do Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, aby powiadomić, kiedy i w jakich godzinach na niebie pojawią się lampiony - mówi. - Tak, aby nie stwarzały zagrożenia dla przelatujących w przestrzeni powietrznej maszyn. Osoba, która zorganizowała piątkowe puszczanie lampionów w Bydgoszczy utworzyła profil na Facebooku. Niestety nie zostawiła do siebie kontaktu, poza adresem mailowym. Wysłaliśmy do niej pytanie, czy powiadomiła PAŻP. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Zapytaliśmy w agencji, czy dostali zapytanie o zgodę na puszczanie lampionów w Bydgoszczy w piątek. - Owszem, ale nie na piątek, a na sobotę - usłyszeliśmy w PAŻP. - Ale zapytanie dostaliśmy.
Zagrożeniem są też druty, które stanowią konstrukcję lampionów. W ubiegłym roku część z nich spadła na warszawskie zoo. - A zwierzęta je zjadają i później się kaleczą - mówi Andrzej. - Nie wspominając już o tym, że po całej zabawie zostają śmieci, których organizator zwykle nie sprząta. W Warszawie przed rokiem to miasto musiało posprzątać po lampionach. A to kosztowało aż 5 tys. zł. Marta Stachowiak z urzędu miasta mówi stanowczo. - Za porządek związany z imprezą odpowiedzialny jest organizator - tłumaczy rzeczniczka prezydenta. - Jeśli się nie wywiąże się z obowiązku sprzątnięcia pozostałości po lampionach, za utrzymanie czystości w mieście odpowiada wydział gospodarki komunalnej i ochrony środowiska, który w ramach wykonania zastępczego, obciąża kosztami organizatora.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Nagłe wieści o Janinie i Tadeuszu z "Sanatorium miłości"! Znamy sensacyjne szczegóły
- "Nasz Nowy Dom" czekają spore zmiany! Romanowska nie pomoże już biednym rodzinom
- Tak córka Marty Kaczyńskiej radzi sobie w Korei. Niesamowite, jak się zmieniła [FOTO]
- Prześledziliśmy przemianę włosów Majdana. Było ściernisko, a dziś jest San Francisco