Kontynuujemy rozpoczętą w ubiegłym tygodniu wędrówkę wzdłuż doliny Noteci, penetrując wzgórza i leżące między nimi miejscowości.
Jesteśmy w południowych rejonach Pojezierza Krajeńskiego, które jest częścią Pojezierza Południowo-Pomorskiego. To historyczna Krajna lub inaczej ziemia krajeńska, która rozciąga się od rzeki Gwdy do Brdy.
Wszystko tu rozgrywa się na krawędzi Pradoliny Toruńsko-Eberswaldzkiej (współczesnej doliny Noteci) i jej prawego brzegu przechodzącego w Wysoczyznę Krajeńską. Krajobraz jest więc bardzo urozmaicony, przypominający tuż nad doliną tereny podgórskie. Wędrując w dużej części zalesionymi wzgórzami, warto podejść do krawędzi pradoliny, by nasycić oczy dalekimi widokami. Oby tylko pogoda dopisała, bo odległy o 8-9 km drugi brzeg nie zawsze jest widoczny.
Opadające ku dolinie wzgórza poprzecinane są jarami, dolinkami, tu i ówdzie podcięte są stromymi osuwiskami ziemi - klifami. Jary porastają ostrokrzewy, niemniej kolczaste krzaki dzikiej róży. Na nasłonecznionych od południa i smaganych wiatrami polanach rosną wysokie trawy i samosiejki sosny, przybierające formę karłowatych drzew.
Najbardziej wytrawni członkowie Klubu Turystyki Pieszej "Wędrownik" (RO PTTK "Szlak Brdy" w Bydgoszczy) w forsownym marszu pokonują wzniesienia na krawędzi pradoliny i wysoczyzny, grząskie ścieżki i absolutne bezdroża.
- Takich wertepów nie powstydziłby się sam Jacek Pałkiewicz, twórca europejskiego survivalu, globetrotter i dziennikarz - myślę sobie przedzierając się wraz z turystami przez porośnięty ostrokrzewami jar. I w tym momencie telefonuje do mnie sam mistrz ekstremalnych wędrówek. Pan Jacek zawsze informuje mnie o swoich nowych książkach - tym razem o Syberii. Przy okazji Pałkiewicz pozdrawia turystów, co dodaje im animuszu.
Ale droga wciąż trudna, a będzie jeszcze trudniejsza. W gęstwinie ginie gdzieś jedna z uczestniczek, którą szukamy w terenie, kreśląc pętle i nawołując. Bezskutecznie. Szczęśliwie kobieta odnajduje się w Miasteczku Krajeńskim, do którego i cała grupa - choć inną trasą - schodzi. Schodzi z wysoczyzny w głęboką dolinę, w której Miasteczko jest uroczo ukryte.
Słów parę o tej miejscowości Czytelnikom się należy. Wbrew nazwie Miasteczko Krajeńskie jest wsią, choć o zabudowie typowo miejskiej. I miastem było przez blisko 500 lat, by w roku 1973 - zanim przeszło z województwa bydgoskiego do nowo utworzonego pilskiego - ten status stracić.
Na miejscowym przykościelnym cmentarzu spoczywa zmarły w roku 1937 Michał Drzymała - polski bohater narodowy, który jest symbolem nieustępliwości i pomysłowości w walce z administracją zaboru pruskiego. Drzymała chciał zbudować dom na zakupionej działce w swej rodzinnej wsi Kaisertreu (polskich Podgradowicach, przemianowanych w 1939 r. na Drzymałowo). Nie mógł, więc zamieszkał w wozie. Na starość przeniósł się do Grabówna koło Miasteczka Krajeńskiego.
Najstarszym zabytkiem Miasteczka jest wznoszące się na górze w pobliżu kościoła wczesnośredniowieczne grodzisko. Przy placu Wolności znajduje się najstarszy zachowany budynek XVIII - wieczny dom mieszkalny o konstrukcji szachulcowej. Ale najbardziej okazałą budowla jest neogotycki kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego zbudowany w roku z 1899. Choć to województwo wielkopolskie, parafia znajduje się w diecezji bydgoskiej.
Czytaj e-wydanie »