Droga z Miasteczka Krajeńskiego wiedzie rozległą doliną, by ostatecznie wspiąć się na wzniesienie, na którym rozbudowała się wieś Brzostowo.
To dalszy ciąg wycieczki bydgoskiego Klubu Turystyki Pieszej PTTK "Wędrownik" po wzgórzach nad doliną Noteci. Celem jest Białośliwie, ale po drodze moc atrakcji. Pierwszą jest oczywiście Brzostowo.
Pierwsza historyczna wzmianka o tej miejscowości pochodzi z roku 1475, gdy wymieniono ją w księgach kasztelanii w Nakle nad Notecią. Brzostowo było od najdawniejszych czasów ziemiańską siedzibą. Stąd zarządzali okolicznymi dobrami Grzybowscy, Golczowie, Szembekowie czy Resenaunowie. Zapewne na miejscu pierwszych dworów na przełomie XIX i XX wieku wzniesiono okazały pałac w stylu eklektycznym, który w dobrym stanie zachował się do dziś. Jego właścicielem był Otto Berlinicke (przez Polaków zwany Berlinkiem). Niemiec zbankrutował przez nadmierne wydatki na tę i inne inwestycje.
Czytaj: Po górkach i dolinach do Miasteczka Krajeńskiego
W pałacu działał potem prowadzony przez księdza Malińskiego z Poznania ośrodek wypoczynkowy dla dzieci i młodzieży oraz dla kleryków. Po księdzu pałac przejął za długi Wacław Popiel, który - jak głosi napis na poświęconym mu obelisku - był człowiekiem wielkiego serca, który wiernie służył Bogu, ojczyźnie i ludziom. Obelisk stoi przed głównym wejściem do pałacu - dziś Zespołu Szkół Gospodarki Żywnościowej im. Michała Drzymały. Popiel zmarł w roku 1940 w hitlerowskim obozie koncentracyjnym Stutthof.
Na skraju lasu za wsią
Asfaltowa szosa, którą grupa "Wędrownika" pokonuje forsownym marszem, łączy Brzostowo z Grabionną. Ta ostatnia położona jest malowniczo pośród łagodnych wzgórz. Słynie z zasobnych w wodę stawów, które zasilane są przez naturalne źródła. Z tutejszej wody korzystają też mieszkańcy okolicznych miejscowości.
Pierwsza informacja o Grabionnej, a raczej o mieszkającemu tu Maciejowi de Grabiona, pochodzi z roku 1453. Najstarszym budynkiem we wsi jest prawdopodobnie 300-letni dawny zajazd, w którym obecnie znajduje się mieszkanie prywatne. W sąsiedztwie znajduje się świetlica wiejska - dawna szkoła zbudowana w roku 1905.
W latach 1905 - 1924 przez wieś przebiegała boczna linia wąskotorowej Wyrzyskiej Kolejki Powiatowej. Torów już nie ma, ale pozostał wyraźny ślad w terenie, którym podążają wędrownicy. To gwóźdź programu wycieczki, obok wspaniałych wrażeń z doliny Noteci i rozciągających się nad nią wzgórz i jarów Wysoczyzny Krajeńskiej. Wąskotorowa linia biegła to nasypem, to głębokim wykopem, w którym teraz zbiera się woda.
Tak docieramy do strugi Białośliwki. Ze spinającego jej brzegi mostu kolejowego zostały tylko przyczółki, więc nurt trzeba pokonać po leżącym w poprzek drzewie. Wytrawni turyści, podpierając się kijami, radzą sobie z przeszkodą doskonale. I już są na przeciwnym brzegu, już maszerują gruntową drogą wzdłuż wąskich torów. Tak, tym razem mowa jest o istniejącym torowisku, które ostało się i teraz jeździ po nim kolejka turystyczna z Białośliwia do Kocika - Młyna i dalej.
Nam bardzo się spieszy, by zdążyć na pociąg z Białośliwia do Bydgoszczy. Toteż ostatnie kilometry pokonujemy biegiem, ** szybciej nawet niż wąskotorowa kolejka (którą bydgoszczanie jechali kilka lat temu). Takiego tempa nie było jeszcze w historii "Wędrownika", ale zawsze musi być ten pierwszy raz - ekstremalne sprawdzenie kondycji i wytrzymałości.
**