Nie pomagają prośby telefoniczne. Nie pomagają pisma ponaglające. Pani z punktu obsługi klienta w Grudziądzu nic nie wie. Telefonistka z infolinii Energi powtarza niemal wyuczone formułki. To chleb powszedni osób, które ciągle oczekują na zaległe faktury za prąd. Wśród nich jest rodzina pani Cecyli Osińskiej z Jasiewa.
- Licznik jest założony na nazwisko córki. Był wymieniany we wrześniu 2015 roku. Od tego czasu nie przysłano nam ani jednej faktury za prąd - załamuje ręce kobieta. - To już półtora roku! Oczywiście pisaliśmy do nich, dzwoniliśmy. Raz nam odpowiedziano, że „system nie działa”. Potem, że „nie ma w nim odczytów z naszego licznika”. W końcu: „błąd jest rozpoznany i pracujemy nad jego rozwiązaniem”.
Zobacz też:
Energa "poraziła" ofertami i telefonami swojego klienta z Grudziądza
Ten błąd to chyba jakiś węzeł gordyjski nie do rozplątania. Bo rodzina czeka i czeka. A faktury nie przychodzą.
- Dlatego zdecydowaliśmy się poprosić „Pomorską” o interwencję - mówi Cecylia Osińska. - Słyszałam, że jak „Pomorska” sprawę poruszy, to Energa zaczyna słać rachunki.
Napisaliśmy maila w tej sprawie do przedstawicieli Energi. I otrzymaliśmy odpowiedź:
„Faktura powinna dotrzeć do klientów w najbliższych dniach. Wystawienie dokumentu wymaga przeprowadzenia w systemie prac, które są obecnie realizowane. Przepraszamy klientkę za niedogodności” - odpisał Jakub Dusza z biura prasowego koncernu.
Trzymamy za słowo.