O napadzie na bank przy ulicy Krasińskiego niewiele można się dowiedzieć od policji. Mundurowi zasłaniają się tajemnicą śledztwa. "Pomorska" dowiedziała się, że bandyci, którzy sterroryzowali bronią obsługę placówki, mogli przyjechać z Trójmiasta.
- To pogrobowcy grupy Piotra S., "Boksera", który został zamordowany i spalony w samochodzie pod Tucholą w 1998 roku. Podobnie jak wtedy, i teraz są rezydentami gangsterów z Pruszkowa - mówi nasz informator, związany z przestępczym podziemiem.
"Bokser" zginął krótko po zabójstwie Nikodema S., ps. "Nikoś", legendarnego gdańskiego biznesmena-gangstera. Obaj byli uzależnieni od grupy pruszkowskiej, którą ostatecznie rozbiła policja, ale od jakiegoś czasu chodzą słuchy o jej reaktywacji.
Do napadu na bank przy ulicy Krasińskiego doszło w środę około godziny 10. Napastnicy działali błyskawicznie. W dwie minuty sterroryzowali pracowników banku, a później zbiegli z gotówką. Byli ubrani na sportowo, mieli m.in. dresowe bluzy w granatowym i kremowym kolorze. Byli zamaskowani. Świadkowie twierdzą, że zachowywali się stanowczo, ale nie brutalnie. - Byli przygotowani do napadu - tłumaczy jeden z policjantów.
Mundurowi proszą o pomoc świadków. Czekają na informacje w tej sprawie pod numerami 997 i 112.