Wczoraj (21.03) około godz. 13 oficer dyżurny odebrał telefon od mieszkańca Radziejowa, który oświadczył, że skradziono mu samochód.
Na miejscu policjanci znaleźli nietrzeźwego 37-latka, który powiedział, że skradziono mu auto, które było zaparkowane przed blokiem. Policjanci nie uwierzyli w to, co mówił mężczyzna.
Porozmawiali z jego żoną, która wskazała rzekomo skradziony samochód, stojący na parkingu. 37-latek przyznał, że dzwonił na policję, bo chciał zobaczyć, jak szybko zareagują.
Teraz mężczyzna odpowie przez radziejowskim sądem.Grozi mu za to kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny do 1,5 tys. zł.