Strażaków wezwano do pożaru baraku położonego w leśnej głuszy. Nad Brdą. Trudno tam nawet dotrzeć.
Pierwsi na miejscu byli druhowie z Konarzyn. Nie było już jednak czego gasić. Na pogorzelisku znaleziono kości. Prokuratura Rejonowa w Chojnicach prowadzi śledztwo. Trzeba będzie zlecić badania.
Jednak jak się dowiedzieliśmy, jest prawdopodobne, że ofiarą mogła być bydgoszczanka. Od lat w okolicy było wiadomo, że w lesie w spartańskich warunkach mieszka starsze małżeństwo. Półtora roku temu zmarł jej mąż. Ale bydgoszczanka nadał jeździła w okolice Małych Sworów.
Ostatni raz była widziana w niedzielę w sklepie w pobliskiej miejscowości. Robiła tam zakupy. Wiemy, że kobieta nie miała w baraku wody ani prądu. Jeździła rowerem. Ostatnią zimę spędziła jednak u córki w Bydgoszczy.
Jak doszło do pożaru? Czy kobieta zginęła w pożarze, czy może przed? To pytania dla śledczych.
Zwłoki mężczyzny w altance na Poznańskiej w Toruniu [zdjęcia]
Info z Polski - przegląd najciekawszych informacji z kraju [08.03.2018]