- Wędkuję od 30 lat - zwierza się pan Krzysztof w liście, ale tak dużą rybę złowiłem po raz pierwszy. Wybrałem się wieczorem nad jezioro Archidiakonka w Chełmży. Pierwsze branie i karpia o wadze 2,8 kg miałem już o godz. 20.30, a krótko po północy wziął karp o ciężarze 4,2 kg. Około 3.00 nastąpiło kolejne, bardzo delikatne branie. Powtórzyło się za chwilę, ale znów zapadła cisza. Po kilku minutach było trzecie, słabe branie, ale w chwilę po nim silne szarpnięcie...
Nie wchodząc w szczegóły dodajmy, że karp kilkakrotnie robił naszemu czytelnikowi odjazdy to w lewo, to w prawo, plątał się trzcinach, a im bliżej był brzegu, tym większy stawiał opór.
- Kiedy rybę zobaczyłem z bliska - kończy relację pan Krzysztof - zorientowałem się, że mój wysłużony podbierak jest za mały, zbyt słaby. Wtedy z rozpędem, a brzeg był na szczęście płaski, wyśliznąłem karpia na piasek...
Krzysztof Florek posłużył się wędziskiem DAIWA 576 M długości 360 cm, kołowrotkiem D.A.M. Quick QD 430, żyłką grubości 0,30 mm GLADIATOR, przyponem 0,20 mm z plecionki KAVLON i haczykiem nr 2 MUSTAD. Na przynętę czytelnik z Chełmży użył kulek proteinowych domowego wyrobu.**
Po raz pierwszy
Jerzy Ostaszkiewicz

Krzysztof Florek z Chełmży wyholował karpia o wadze 12,64 kg i długości 84 cm.