https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Po suszarni

Tekst i fot. Barbara Zybajło
Przy pożarze ofiarnie pracowali pracownicy  tartaku, uwijali się też strażacy, ale to  pomieszczenie nadaje się teraz tylko do  rozbiórki.
Przy pożarze ofiarnie pracowali pracownicy tartaku, uwijali się też strażacy, ale to pomieszczenie nadaje się teraz tylko do rozbiórki.
Jak już informowaliśmy, w piątek palił się tartak "Heban". Na Kolejowej w Cekcynie zjawiło się sześć jednostek strażackich. Trzeba było użyć działek gaśniczych.

      Suszarnia w płomieniach
     
Paliła się suszarnia, w której było około 50 metrów sześc. drewna. Wstępnie straty oszacowano na 50 tys. zł. Przez dwie godziny pomieszczenia bombardowano wodą z działek gaśniczych. Do wieczora ogień dogaszali druhowie OSP. - Teraz przez całą noc będziemy tego pilnować - mówi Felicyta Król-Pawelska, siostra właścicieli tartaku. - Ten tartak należał jeszcze do naszego dziadka, po przejęciu go przez rodzinę też mieliśmy pożar, spaliło się do ziemi.
     **_Skąd ten ogień?
     Nie wiadomo jeszcze, jaka była przyczyna pożaru. Wstępnie wykluczono działanie osób trzecich.
- Istniało zagrożenie, że zajmą się następne komory. Przypuszczamy, że powstał w wyniku awarii systemów grzewczych lub wentylacyjnych - mówi Waldemar Kierzkowski, zastępca komendanta Powiatowej Straży Pożarnej w Tucholi. _Dochodzenie w tej sprawie prowadzi policja.
     Edward Chmara, szef OSP w Cekcynie: - Na miejscu byłem pierwszy. Zobaczyłem tylko dym. Był taki, że aż zwalał z nóg. Zaraz zaczęliśmy działać. Przyjechali też koledzy z Iwca, Bysławia i Budzisk i zawodowcy.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska