Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po tych wyborach perspektywa samodzielnych rządów PiS się oddaliła

Adam Willma
Rafał Chwedoruk
Rafał Chwedoruk AIP
Rozmowa z prof. RAFAŁEMCHWEDORUKIEM, politologiem z uniwersytetu Warszawskiego o scenariuszach powyborczych

Po drugiej turze wyborów wiemy już na pewno, że istnieje szklany sufit dla PiS w wielkich miastach. Zapewne trwa w tej chwili w partii rządzącej debata, jak ten sufit przebić.

W niektórych miejscach ten sufit okazał się nie szklany, ale betonowy, więc zderzenie może być w przyszłości bolesne. Ta trudna przyszłość PiS dotyczy nie tylko wielkich miast, w których wyniki były przecież oczywiste, ale również średnich i małych, szczególnie poza Ziemiami Odzyskanymi. Poza casusem Chełma, gdzie kandydat PiS wygrał minimalną liczbą głosów, ujawniły się, mechanizmy mobilizacji przeciwko PiS-owi, choć niekoniecznie wskutek tych samych czynników, jak w przypadku wielkich miast. To jest główne wyzwanie dla rządzących przed kształtowaniem nowej strategii wyborczej. Tyle, że PiS nie ma już w zasadzie narzędzi do pozyskania tego miejskiego elektoratu. PiS potwierdził swoją pozycję na wsi, ale nie udało się wyeliminować PSL jako gracza, który może samodzielnie startować w wyborach.

Okazało się, że zaangażowanie Mateusza Morawieckiego nie przyniosło spodziewanych efektów.
Rodzi poważne pytanie, czy był sens zmiany Beaty Szydło na Mateusza Morawieckiego. Czy na pewno Mateusz Morawieckim, ze swoim bagażem doświadczeń, był najlepszym kandydatem do walki o część wyborców PSL? Co więcej - ci którzy mogliby postrzegać Mateusza Morawieckiego jako bliskiego sobie, zmobilizowali się przeciw PiS-owi.

Co zatem? Premier do wymiany?
Tu jest właśnie problem Jarosława Kaczyńskiego. Wiadomo, że jeśli podczas wyborów nie osiąga się spodziewanych celów, zawsze pozostaje nam do dyspozycji karta w postaci zmiany premiera i poprzestawiania figur na szachownicy. Tę kartę jednak PiS już wykorzystał. A więc na zmianę premiera jest za późno, trzeba za to poświęcić wiele wysiłku, aby opozycji nie udało się przeistoczyć wyborów do Parlamentu Europejskiego w plebiscyt na temat związku Polski z Unią Europejską, a działania opozycji zdają się wyraźnie w tę stronę zmierzać.

Co w takiej sytuacji może zarządzić prezes? Przystopować radykaline nurty?
Antyunijne treści na swoich obrzeżach PiS wyciszał od dawna. To jednak nie poskutkowało demobilizacją liberalnej części opinii publicznej. PiS zaproponował w kilku miastach kandydatów młodszej generacji. Ten eksperyment o tyle się udał, że potwierdził brak możliwości dotarcia do tej grupy wyborców. Na dodatek jeszcze, bliżsi wielkomiejskim wyborcom, ponieśli spektakularne klęski. Okazało się, ze eksponowanie bardziej umiarkowanego skrzydła również nie przynosi efektu. Pozostaje więc tylko walka o 12 proc. zwolenników PSL. To będzie trudna droga, tym bardziej, ze po raz pierwszy, przed wyborami do Europarlamentu, PiS będzie musiał działać na zasadzie reaktywnej. Do tej pory to partia Jarosława Kaczyńskiego narzucała polityczna narrację i uciekała konkurentom do przodu. Strategia przewodniczącego PO – unikania starć i kluczenia tam gdzie wiadomo, że PiS wygra i wchodzenia w zwarcie tam, gdzie się ma przewagę (sprawy międzynarodowe) okazała się skuteczna. Opozycja, która odeszła od polaryzowania się wokół sprawy sądownictwa, nagle okazała się bardziej elastyczna i nabrała wiatru w żagle. Bo to nie kwestia praworządności jest osią najważniejszej debaty.

Jak zatem PiS mógłby skroić retorykę na wybory do Europarlamentu?
Po pierwsze – nie ma już na to czasu, bo nie da się zmieniać polityki na w czasie, który mierzy się tygodniami. Na pewno PiS musi pielęgnować swoje 34 proc., bo naruszenie tej liczby może napędzić retorykę klęski. W tym sensie opozycja, która przyjęła zasadę “wszystko, co przeciw PiS jest po naszej stronie”, jest w znacznie łatwiejszej sytuacji. Dla PiS ważniejsze są więc wybory parlamentarne - a ściślej czy PSLwystartuje sam, czy w ramach Koalicji Obywatelskiej. Ważny jest też los SLD i miliona jego sympatyków, którzy łatwo mogą zaakceptować SLD w KO. PiS te wybory zapewne wygra, ale pozostaje pytanie, ile uzyska mandatów. Prawdopodobieństwo samodzielnego zwycięstwa PiS w wyborach sejmowych jeszcze przez wyborami samorządowymi wydawało się znacznie większe niż obecnie. Termin “pyrrusowe zwycięstwo” jest więc jak najbardziej uzasadniony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska