Jeden z chojniczan próbował się dopchać do Komorowskiego, ale był bez szans. Jak wielu innych zresztą. Zapytaliśmy, czego chciał się dowiedzieć od kandydata na prezydenta.
- Przyszedłem, żeby się przekonać, czy warto na niego głosować - powiedział nam mężczyzna, który nie chciał jednak zdradzić swojego nazwiska. - Zapytałbym go o międzynarodową politykę, czy jeszcze istnieje klasa robotnicza, bo chyba wszyscy o niej zapomnieli...
Interesowało go też, czy Komorowski przyznaje się do tytułu hrabiowskiego i co Platforma zrobiła w sprawie smoleńskiej. Czy potwierdzi, że Niemcy piszą za nas historię. Czy komunalizacja szpitali nie jest jednak furtką do prywatyzacji? Czy na pewno wszyscy wiedzą, że osoba ludzka nie może być towarem? I czy to dobrze, że teraz jest taka przepaść między "fizycznymi" a tymi, którzy są na pierwszych stronach gazet? I czy prawo nie powinno być jednakowe dla wszystkich?
Takiego tłoku wokół marszałka mało kto się spodziewał, a pytań nie było jak zadać. Wobec tego zostaje czekać, aż Komorowski - już jako prezydent przyjedzie do Chojnic, bo to obiecał.
Wtedy być może zaspokoi ciekawość nie tylko tego mieszkańca.