Inni, przyklejeni do ściany, trwają. Do następnych wyborów?
Z propagandą przedwyborczą zazwyczaj nie ma problemu. Trzeba mieć gotówkę, odpowiednie materiały i można zaprezentować się, z hasłem programowym lub bez, z uśmiechem lub powagą. Można było powiesić się na latarni, przykleić się do rynny, do drzewa, zamknąć się w wiejskiej gablocie, okratowanej, zaistnieć na płocie, albo pod wiaduktem.
Korzystano z każdej okazji. Nadszedł jednak czas rozliczeń i to nie tylko w ugrupowaniach partyjnych. Trzeba po sobie posprzątać, żeby mieszkańcom żyło się miło, czysto, przyjemnie. No bo ktoś, z plakatu, był tylko gościem - w Brodnicy, Nowym Mieście Lubawskim, Górznie, w okolicznych wsiach - a gość przyjeżdża i wyjeżdża.
Brodniczanie zauważyli, że niektórzy goście z plakatu coś za długo przebywają, że wizerunki niektórych kandydatów do parlamentu niszczyły zabytkowy wiadukt w Nowym Mieście Lubawskim, że drzewa przy szosie...itd,itp.
- Panie, to chamstwo i góralska muzyka, zostawić taki bajzel - mówi jeden z mieszkańców, stały nasz Czytelnik i rozmówca telefoniczny.
Zdjęcia ilustrują chyba dobrze ten nastrój zagniewanego Czytelnika, któremu zniszczono elewację i oklejono samochód. Na dodatek twarzami tych, na których nie miał zamiaru głosować.
Nam nie chodzi o politykę tylko estetykę naszych miast, osiedli i domów. Ktoś miał odwagę powiesić się w tym czy innym miejscu, przykleić się, niech ma teraz obowiązek posprzątać po sobie.