Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plakat z półnagą panią zachęca do wizyty w bydgoskim klubie. Wzbudza kontrowersje

Katarzyna Piojda
Billboard wisi przy rondzie Fordońskim, po stronie Pasamonu
Billboard wisi przy rondzie Fordońskim, po stronie Pasamonu Andrzej Muszyński
- Chcą, to niech sobie przy wejściu do swojego nocnego klubu porozwieszają plakaty z półnagimi paniami, ale nie w takim ruchliwym miejscu miasta - mówią jedni o billboardzie. Inni na to: - Nie bądźmy zaściankowi. Fajna ta odważna reklama.

Na rondzie Fordońskim, po stronie Pasamonu, pojawiła się reklama klubu nocnego. Obok, już wcześniej, zawisł baner sex shopu. Widać je z daleka. - Kącik erotyczny urządzili sobie tutaj właściciele jednego i drugiego, czy co? - oburza się Czytelnik. - Reklamę sklepu erotycznego jeszcze trawię, ale nocnego klubu, w którym można bawić się z panienkami za pieniądze: nie!

O reklamie, która pojawiła się w jednym z najbardziej ruchliwych miejsc, w biurze plastyka miejskiego nie wiedzą. - A to właśnie do nas każda reklama powinna zostać zgłoszona, abyśmy mogli ją zaopiniować - tłumaczą w pracowni plastyka. - Stoją w mieście billboardy, na których afisze regularnie są wymieniane. Dotyczą choćby artykułów w marketach. W przypadku takiego billboardu wydajemy opinię, zanim zostanie naklejony pierwszy plakat.

Dodają: - Kolejne reklamy, jeśli nie odbiegają wyglądem od pierwszej, nie muszą być przez nas oceniane.

Przeczytaj także: Byliśmy w bydgoskim sex shopie. Zobacz, co znaleźliśmy!
Plakat z półnagą panią zachęca do wizyty w klubie zapewniającym (na swej stronie w internecie) - "miłą odmianę od codziennego seksu".

Jedni bydgoszczanie są zdegustowani. - Do czego doszło, żeby domy publiczne reklamować?! Jak wytłumaczyć dziecku, co to za pani na afiszu? Drugim poster się podoba: ?- Kochanego ciała nigdy za wiele - śmieje się inny Czytelnik. - A niech się klub ogłasza. Ludzka rzecz. W XXI wieku żyjemy.

Co o kontrowersyjnej reklamie mówi właściciel klubu, nie dowiedzieliśmy się. Podany numer telefonu komórkowego nie odpowiada. Nagrać się na pocztę głosową też nie można.

Wiadomo za to, że wcześniej podobne oryginalne pomysły w mieście były. - Witryna jednego ze sklepów erotycznych przedstawiała kilkadziesiąt wibratorów - mówi Jarosław Wolski ze Straży Miejskiej. - Sprawa trafiła do sądu. Municypalni mogą skierować sprawę do sądu, jeżeli przynajmniej jedna osoba oficjalnie zgłosi im, że czuje się urażona taką reklamą. W przypadku tej pełnej wibratorów tak właśnie było. Tych akcesoriów w wystawie sklepowej już nie zobaczysz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska