Po wypadku w Papowie Biskupm. Lekarz nie stwierdził obrażeń. "Zachował się zgodnie z procedurami". Pacjent zmarł

Dyżurny policji w Chełmnie otrzymał zgłoszenie od kierowcy iveco. Ten informował go, że potrącił pieszego. O wypadku powiadomił też pogotowie.

- Z informacji, które policjanci uzyskali już na miejscu wynikało, że pieszy zatoczył się pod jadące iveco - mówi Andzrzej Szczepański, p.o. rzecznika prasowego KPP w Chełmnie. - Lekarz nie stwierdził u niego obrażeń. Wskazał jedynie upojenie alkoholowe.

Wypadek w Papowie Biskupim. Lekarz nie stwierdził obrażeń, a mężczyzna nie dojechał do izby wytrzeźwień. Zmarł w radiowozie

Potrącony odmówił sprawdzenia trzeźwości. Nie chciał też podać swoich danych. Policjanci ustalili, że jest to mieszkaniec Falęcina. Z uwagi na jego stan i brak możliwości opieki ze strony rodziny, zdecydowali się przewieźć go do izby wytrzeźwień w Grudziądzu. Przy nim, na tylnym siedzeniu radiowozu, czuwał policjant.
Kiedy byli już na ulicach Grudziądza mundurowy stwierdził, że mężczyzna prawdopodobnie zasnął. Sprawdził jednak jego puls. Był słaby. - Policjanci zauważyli na skrzyżowaniu karetkę pogotowia i poprosili o pomoc - dodaje Szczepański. - Ratownicy rozpoczęli akcję reanimacyjną i przewieźli mężczyznę do szpitala. Tam, mimo wysiłków lekarzy, zmarł.
Mariola Burc, dyrektor chełmińskiego szpitala zapewnia, że lekarz pogotowia zachował się zgodnie z procedurami. - Nie dostrzegł żadnych obrażeń, poza obdrapanym naskórkiem na kolanach mężczyzny - mówi Mariola Burc. - Zauważył jedynie, że był mocno pijany. Mówił, że nie zgadza się na dalsze badanie lekarskie, a tym bardziej przewiezienie do szpitala. Nie zgłosił też żadnych dolegliwości. Podkreślił, że zamierza udać się do domu, bo mieszka w pobliżu.

Wynik sekcji zwłok wskaże przyczynę śmierci 48-latka. Kierowca iveco był trzeźwy. Policjanci pod nadzorem prokuratora z Grudziądza będą wyjaśniać okoliczności tego wypadku.