Trzy nastolatki wraz z rodzicami musiały wczoraj stawić się w sądzie. Pokrzywdzona Roksana tego obowiązku nie miała. Przypomnijmy, że latem dziewczynka została zwabiona na ul. Międzymurze i pobita. Dodatkowo nastolatki nagrały telefonem to, jak pastwiły się nad koleżanką. Nagranie trafiło do internetu.
Zemdlała z napięcia
Sprawa w sądzie rodzinnym toczy się z wyłączeniem jawności. Media nie mogą więc informować o treści składanych zeznań. Nie są tajemnicą jednak emocje, które towarzyszyły wczorajszej rozprawie.
- Napięcie dla wszystkich nas było potężne. Matka jednej z nastolatek nie wytrzymała go i zemdlała. Konieczne było wezwanie pogotowia ratunkowego. Szczęśliwie udało się tę panią ocucić. Gdy przyjechali ratownicy, była już przytomna - relacjonuje Monika Marciniak, matka Roksany. - Dla mnie samej też rozprawa była strasznym przeżyciem. Ciekły mi łzy, gdy słuchałam o przebiegu wydarzeń.
Przeczytaj także: Mieszkanie Plus w Kujawsko-Pomorskiem. Bydgoszcz na pierwszy ogień
Prokurator w sprawie
Już po pierwszych publikacjach o pobiciu Roksany prokuratura zdecydowała, że włączy się do sprawy.
- Uczyniliśmy to ze względu na wagę czynu i interes społeczny. Zachowanie tych trzech napastniczek odbiło się bowiem nie tylko na pobitej dziewczynce, ale ma też oddziaływanie choćby na społeczność szkoły, do której uczęszczają nastolatki - zaznacza prokurator Bartosz Wieczorek, zastępca szefa Prokuratury Toruń Centrum-Zachód.
W sprawie przed sądem rodzinnym prokurator występuje na prawach strony. Może składać wnioski dowodowe, zaskarżać decyzje sądu, a także wnioskować o zastosowanie wobec nieletnich konkretnych środków wychowawczych. Jego obecność ma służyć interesowi pokrzywdzonej, przestrzeganiu jej praw.
Przypomnijmy, że sąd rodzinny może wobec nastolatek zastosować kilka środków wychowawczych. Najłagodniejszy to upomnienie. Najczęściej stosowany to nadzór kuratora sądowego i zobowiązanie nastolatka do określonych zachowań, np. przeprosin. Dopiero przy wysokim stopniu demoralizacji stosuje się umieszczenie w młodzieżowym ośrodku wychowawczym. Najsurowszym, rzadko stosowanym środkiem, jest wysłanie do zakładu poprawczego.
- Rozumiem wszystkie emocje, ale te dziewczyny muszą ponieść konsekwencje swoich czynów - kończy Monika Marciniak, matka Roksany.
Kolejny raz sąd nad sprawą pochyli się w listopadzie.
Uwaga! Te osoby mogą stracić świadczenie 500 plus [lista]
Wideo: prognoza pogody na środę, 4. października