- Wczoraj ( 9 lutego - przyp. red.) około godziny 16, asystent rodziny powiadomiona została przez matkę chłopca, że w godzinach rannych na jego ciele – w okolicach brody i czoła, zauważyła siniaki. Następnie kobieta z asystentem rodziny i pracownicą MOPS udały się wraz dzieckiem do pobliskiej poradni. Pediatry potwierdził istnienie zasinień - relacjonuje Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Lekarz nie miał wątpliwości, że dziecko jest ofiarą przemocy. Trzymiesięczny Leoś został przewieziony do szpitala im. M. Konopnickiej w Łodzi. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
- Matka nie była w stanie podać okoliczności, w których mogło dojść do spowodowania obrażeń ciała. Lekarzowi podała, że jako ostatni dzieckiem zajmował się jej partner - kontynuuje Krzysztof Kopania. - Powołany został biegły, który ma określić, czy u niemowlęcia nie doszło do powstania poważniejszych obrażeń. W mieszkaniu przeprowadzone zostały oględziny, przesłuchano świadków, w tym pracowników MOPS i sąsiadów. Cały czas trwają czynności w tej sprawie.
Policjanci zatrzymali 28-letniego ojca do dyspozycji Prokuratury Rejonowej w Zgierzu. Prawdopodobnie jeszcze w piątek usłyszy prokuratorskie zarzuty. Jak informuje prokurator Kopania, "ich treść będzie uzależniona od tego czy dojdzie do ustalenia, by chłopiec był już wcześniej ofiarą przemocy".
Czytaj też:Dramat w Zgierzu. Dwumiesięczny chłopczyk z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala
Wiadomo, że rodzina z Głowna nie miała założonej niebieskiej karty. Była pod opieką pomocy społecznej.
- Jednocześnie podjęte zostały działania w kierunku podjęcia przez sąd rozstrzygnięć w przedmiocie władzy rodzicielskiej - dodaje Krzysztof Kopania.
Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Zgierzu i policja w Głownie.