Zobacz wideo: CBŚP rozbiła grupę przestępczą w regionie

Bydgoski sąd zdecydował o aresztowaniu na trzy miesiące dwóch bezdomnych podejrzanych o zakatowanie swojego 36-letniego znajomego. - Na razie mamy ich pod kluczem i wyjaśniamy tę sprawę, ich zeznania się różnią, co zresztą w tym środowisku nikogo nie dziwi - mówi prokurator Waldemar Marszałkowski, szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe.
- 29 marca około godziny 8:30 dyżurny z bydgoskiego Błonia otrzymał informację o śmierci mężczyzny na klatce schodowej w jednym z bloków przy ulicy Grunwaldzkiej w Bydgoszczy. Pod wskazanym adresem policjanci potwierdzili zgłoszenie. Następnie na miejsce została skierowana grupa dochodzeniowo-śledcza, która przeprowadziła oględziny z udziałem prokuratora oraz biegłego patomorfologa. Decyzją prokuratura zwłoki mężczyzny zostały zabezpieczone w Zakładzie Medycyny Sądowej. Policjanci do sprawy zatrzymali dwóch mężczyzn. 46 i 35-latek zostali doprowadzeni do prokuratury - informuje komisarz Przemysław Słomski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Prokurator Marszałkowski zdradza, że sekcja zwłok wykazała liczne obrażenia wewnętrzne ofiary. Miała połamane żebra, uszkodzoną wątrobę i tzw. krwiaki okularowe, wskazujące na to, że otrzymywał ciosy w twarz.
- Nie ulega wątpliwości, że osoba ta była bita, nie wykluczamy też na przykład tego, że po niej skakano. Zakwalifikowaliśmy ten czyn jako pobicie ze skutkiem śmiertelnym - mówi prok. Waldemar Marszałkowski, szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe.
Mężczyznę znaleziono na klatce schodowej wieżowca przy ul. Grunwaldzkiej 10a, stojącego niedaleko ronda Grunwaldzkiego. O zwłokach powiadomił policję najprawdopodobniej jeden z lokatorów. Śledczy wyjaśniają między innymi dwie sprawy - jak ofiara znalazła się na klatce schodowej w bloku, który jest zamykany domofonem, oraz czy do śmiertelnego pobicia doszło właśnie w tym miejscu. Mogło bowiem być tak, że zwłoki podrzucono albo skatowana ofiara zmarła w klatce.
Zatrzymani w tej sprawie dwaj bezdomni znali pobitego mężczyznę, ich ustalenie nie było problemem, bo cała trójka wcześniej była już notowana, byli znani policji.
Podejrzanym grozi do 10 lat pozbawienia wolności.