Pan Bolesław urodził się w Chojnicach. Znany jest chyba wszystkim kibicom, szczególnie Kolejarza. Jest na wielu meczach, a sam kiedyś był sędzią piłkarskim, przez Polski Związek Piłki Nożnej odznaczony został wieloma odznakami. - Pamiętam też, jak dostałem w zęby jako sędzia na meczu w Więcborku - wspomina. - Najtrudniej było mi skończyć karierę, brakowało wyjazdów na rozgrywki.
Wyjazdy pamiętają też córki jubilatów, bo tata zabierał je ze sobą i one również pamiętają, jak wołano na niego "sędzia kalosz". Pracę zawodową pan Bolesław związał z koleją, udzielał się także społecznie w samorządzie mieszkańców imienia Michała Drzymały i był w zarządzie ogródków działkowych "Kolejarz".
Jubilatka pracowała w przedszkolach w Toruniu i Chojnicach. Poznali się w pociągu, oboje pamiętają ten dzień do dziś. - No co, to była taka ładna dziewczyna - wspomina pan Bolesław. - A Bolek nie ustąpił mi wtedy miejsca w pociągu, tylko się trochę odsunął - śmiała się pani Irena.
Wychowali trzy córki, mają też pięcioro wnuków.
