Mieczysław Kaczmarek, z zawodu kupiec, był pierwszą ofiarą niemieckiej agresji w mieście nad Brdą. I nie ma znaczenia, że bydgoszczanin umarł na atak serca.
Kaczmarek, jak setki innych mieszkańców, w ostatnim tygodniu sierpnia zgłosił się na ochotnika do kopania rowów przeciwlotniczych. Gdyby nie ta praca, może serce by nie stanęło...
Dwa dni przed wybuchem wojny Władysław Bieliński wyjechał z Bydgoszczy do szkoły we Wiągu (powiat świecki). Przez cały okres międzywojenny był kierownikiem tej placówki. Może gdyby nie wrócił do domu (rodzina mu odradzała), nie zostałby aresztowany i zabity w Fordonie...
Czy tragicznego losu uniknąłby także Leon Kaja, jeden z dziesiątków bydgoskich nauczycieli zamordowanych przez Niemców jesienią 1939 roku? Gdy okupant zajął miasto Kaja wyjechał do Chełmży, w poszukiwaniu pracy. Po jakimś czasie wrócił. Po śmierć!
Przeczytaj również: Bydgoszczanin: Niemcy bali się, że spalimy ich żywcem
Leon Barciszewski, ostatni prezydent międzywojennej Bydgoszczy opuścił miasto 3 września (wykonał polecenie wojewody Stanisława Raczkiewicza). Powrócił na początku października, by "wyprostować" niemieckie kłamstwa o tym, że zdefraudował pieniądze z kasy miejskiej. Aresztowany wraz z żoną Zofią i synem Januszem został zabity w godzinach rannych 11 listopada (w niewyjaśnionych okolicznościach zginął również syn).
Ślad wszelki zaginął także po Franciszku Raczyńskim, drukarzu i redaktorze. Zabrany przez bojówkę Selbstschutzu z domu 17 października był przetrzymywany w koszarach 15. pal.
W katyńskim lesie, strzałem w tył głowy, oddanym przez kata z NKWD, zginął Witold Bałachowski, nauczyciel w Gimnazjum Matematyczno-Przyrodniczym. Wzruszające pożegnanie z ojcem wspominały przed lat córka Maria. - Mama płakała, a tato żartował, że nie znajdą dla niego munduru. Podobno w obozie w Kozielsku prowadził kursy języków obcych - opowiadała.
6 września 1939 r. był drugim dniem okupacji miasta. Wojska niemieckie weszły do Bydgoszczy we wtorek. W mieście opór stawiali już tylko członkowie Straży Obywatelskiej. Według relacji niemieckich wojsko musiało przez kilka dni tłumić powstanie.
I zaraz był odwet - łapanki, egzekucje, wystawianie zakładników na widok publiczny, bicie i poniżanie.
Taki był początek niemieckiej okupacji.**
**