Nadwiślańska straż graniczna zainteresowała się jadącym w kierunku Warszawy autem marki BMW.
Podczas kontroli stwierdzono, że żaden z pięciu pasażerów, Wietnamczyków, nie miał dokumentów, uprawniających do pobytu w Polsce. Jak się wkrótce okazało, kierujący bmw (dostał areszt) brał udział w organizowaniu nielegalnego przekroczenia granicy przez swoich krajan. Najprawdopodobniej do Polski zostali przemyceni przez Białoruś. Zdążyli dotrzeć w okolice Lipna. Kilkoro z nich miało zostać w Polsce i trafić m.in. do Wólki Prażmowskiej, część czekała na przerzut za granicę.
Żadna z 14 zatrzymanych pod Lipnem osób nie zna języka polskiego. Tylko z jedną z kobiet, przebywającą do tej pory w Rosji, udało się nawiązać jakiś kontakt.
Aby przesłuchać pozostałych, trzeba było wezwać tłumacza. Przerzut do Polski kosztował każdego z nich prawdopodobnie około 10 tys. Wietnamczyków osadzono w ośrodkach strzeżonych, gdzie będą czekać na wydalenie z Polski.