Spotkanie z Januszem Wiśniewskim
https://www.youtube.com/watch?v==LHAGysGPMrM
Nad swoją ostatnią powieścią pisarz spędził dwa lata. - Najpierw pojawiła mi się w głowie końcowa wizja książki - zbombardowania Bikini. Pojechałem do Drezna, które podczas drugiej wojny światowej zostało całkowicie zniszczone przez trotyl. Postanowiłem, że historia tego miasta będzie punktem wyjścia w mojej książce. Porozmawiałem z tamtejszym księdzem, który rozbudził we mnie chęć poznania historii tego miasta. Zacząłem się zagłębiać i dziś w moim biurze we Frankfurcie nad Menem, w którym mieszkam, stoją stosy lektur o drugiej wojnie - opowiada.
Podskórne dane
Pisarz podkreśla, że "Bikini“ jest powieścią również dla tych, którzy za książkami historycznymi nie przepadają. - Zaglądam historii pod spódnicę. Pisze o homoseksualistach, jak wielu żyło ich w czasach nazizmu w Niemczech.
I dodaje: - Podczas moich badań poznałem bardzo wiele przesympatycznych bibliotekarek, przewertowałem pisma i dotarłem do wielu interesujących danych.
Wiśniewski próbował wczuć się w tamten czas. Oglądał fotografie, chciał wchłonąć tamtą aurę w siebie. - Gdy pisałem monolog bohaterki mieszkającej w grobowcu i mającej romans z żyjącym tam wcześniej skrzypkiem na temat utworu Paganiniego, to go słuchałem popijając czerwone wino.
Pisarz zapytany o dalsze swoje literackie plany odpowiada: - Na razie zamierzam odpocząć od pisania. Na co dzień zajmuję się pisaniem programów komputerowych dla jednej z niemieckich firm, także pracuję nad tekstem dopiero po 19. Choć z drugiej strony mam już pomysł na następną powieść. Nie chcę na razie zdradzać, o czym będzie. Ona już się tworzy w mojej głowie, bo praca pisarza to nie tylko samo pisanie, ale przede wszystkim konstruowanie akcji w głowie.
Wiem, że nieudany
Wiśniewski, opowiedział nam również o swoich uczuciach odnośnie ekranizacji swojej najbardziej znanej powieści "Samotność w sieci“
- To tak, jakby ktoś miał wszystkie produkty potrzebne do przygotowania rewelacyjnej potrawy, ale zmieszał je nieumiejętnie. Witek Adamek, doskonały operator, zbyt wiele wziął na siebie realizując ten film. Wiem, że nie jest dobry, traktuję go jako etiudę na temat mojej książki. Ekranizacją książki interesują sie Rosjanie. Może oni bardziej skoncentrują się na tekście, niż na formie.