Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podczas mszy ksiądz wyprosił chorego chłopca. Czytelnicy komentują

Redakcja
Wojtek jest niepełnosprawny w stopniu wysokim. Nie chodzi, nie widzi, nie mówi... Ale kocha... kościoły.
Wojtek jest niepełnosprawny w stopniu wysokim. Nie chodzi, nie widzi, nie mówi... Ale kocha... kościoły. Mariusz Kapała
Do zdarzenia doszło w wielkanocny poniedziałek w kościele w Kiełczu pod Nową Solą. Wikariusz, ksiądz Jacek, w pewnym momencie zwrócił się do matki niepełnosprawnego Wojtusia.

Niepełnosprawny w stopniu wysokim chłopiec był bardzo ożywiony, gaworzył. Ksiądz był wyraźnie poirytowany, przekrzykiwał dziecko. W pewnym momencie powiedział: - Gdyby matka tego dziecka była mądra, wyszłaby z kościoła. Wypowiedź duchownego mocno poirytowała wiernych. Mama, przyciskając Wojtka, wybiegła z płaczem.

Poruszeni byli też nasi Czytelnicy, którzy żywo komentowali artykuł o tym zdarzeniu na facebooku "GL".

Ania: - Dziwię się ludziom uczestniczącym w mszy, że nie opuścili kościoła wspólnie z matką chłopca, że nikt nic nie powiedział, nawet się nie odezwał w obronie matki i nie zwrócił uwagi wielmożnemu. Oj mnie już by u siebie w kościele nie zobaczył.

Barbara: - Nie jestem katoliczką i od wielu lat nie chodzę na msze, ale popieram postawę księdza. Ludzie przychodzą na mszę modlić się (tak, do tego jest potrzebne skupienie) i słuchać księdza, a nie ryków dziecka. Jeżeli ktoś wie, że nie jest w stanie opanować dziecka, to po cholerę zabiera je na mszę, żeby psuć ją i sobie, i wszystkim? Skoro dzieciak tak lubi kościoły, to można go tam zabrać w czasie, kiedy nikogo tam nie ma, i wtedy nie będzie nikomu przeszkadzać. Ludzie na mszy mają prawo do skupienia i spokoju.

Izabela: - Mam syna niepełnosprawnego, współczuję kobiecie, a czy któryś z wiernych zaprotestował, gdybym była świadkiem takiej sytuacji? Wstydziłabym się za siebie, gdybym nie stanęła w obronie ich. A wikariusz chyba się zagalopował i zapomniał, że dom Boży jest dla wszystkich. To jest właśnie sposób na zniechęcanie wiernych do chodzenia do kościoła. A rodzicom i dziadkom życzę, żeby zebrali siłę i odwagę i napisali skargę.

Sebastian: - Ciężko uwierzyć, że doszło do takiej sytuacji! Ksiądz, który to powiedział powinien teraz przepraszać tych państwa na kolanach, a na mszy wszystkich wiernych. Z mojego punktu widzenia ten "ksiądz" nie ma doświadczenia o życiu!
W życiu są tylko piękne chwile, a dlatego chłopca to jest właśnie to, że tam przebywa.

Renia: - Więc kto ma dawać przykład, że mamy być tolerancyjni, mamy kochać bliźniego swego jak siebie samego? Ksiądz powinien zmienić swój zawód i zająć się uprawianiem ogródka, tam znajdzie spokój. Pozdrawiam serdecznie całą dotkniętą rodzinę, a Wojtusiowi życzę dużo łask bożych.

Przeczytaj także: Podczas wielkanocnej mszy ksiądz wyprosił chorego Wojtusia

Zofia: - W mojej parafii jest msza dla dzieci i w czasie tej mszy dzieci biorą aktywny udział. Dzieci chodzą po kościele, zachowują się adekwatnie do swojego wieku. Nikt ich nie ucisza, nie strofuje. Jednak na mszy dla dorosłych obowiązywać powinny inne zasady. Przychodzą np. ludzie starsi, z niedosłuchem. Oni też chcą coś z mszy wynieść. Jeśli dziecko ewidentnie zachowuje się głośno, to moim zdaniem rodzice powinni wyjść. Nie dla księdza, ale ze względu na szacunek dla pozostałych wiernych.

Ludwik: - Ot, i sobie ludzie urządzili publiczny pręgierz. Z powodu jednego incydentu człowiek choć odrobinę rozumny nie powinien wyciągać zbyt daleko idących wniosków, hiperbolizować, uogólniać i osądzać. Proszę zostawić księdza Jacka w spokoju, każdemu może się zdarzyć gorszy dzień, nawet księdzu.

Proboszcz parafii św. Michała w Nowej Soli, której Kiełcz podlega, był szczerze zdziwiony, kiedy dowiedział się o sprawie od dziennikarza "GL". Duszpasterz zaraz po naszej wizycie pojechał do Kiełcza, aby poznać fakty...

- Przede wszystkim jako pewne usprawiedliwienie księdza Jacka przemawia to, że nie znał tego dziecka - mówił nam po powrocie. - Gdyby wiedział, z pewnością tak by się nie zachował. Po drugie słyszałem, że trzy razy przepraszał za swoje postępowanie. Wreszcie rodzina, myślę o babci chłopca, także nie zareagowała najlepiej. Głośno sugerowała, że duchowny powinien zgłosić się do psychiatry. To chyba nie jest najlepszy sposób na wyprostowanie tej całej sytuacji...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Podczas mszy ksiądz wyprosił chorego chłopca. Czytelnicy komentują - Gazeta Lubuska

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska