- Historia jest bardzo nietypowa - mówi komendant PSP i radny Waldemar Kierzkowski. - Zdarzają się cuda w tym szalonym świecie.
Jak opowiada komendant, przyszedł do niego młodszy kolega, który pracuje w straży od trzech lat. Miał na podwórku studnię, ale wyschła w niej woda. Zrobił raz i drugi odwierty, ale nic to nie dało, a było to w roku 2013, kiedy nie było jeszcze totalnej suszy. Przez dwa lata dowoził wodę ponad kilometr. A na jesieni urodziło mu się jeszcze dziecko, więc tym bardziej jest wielka potrzeba. - Zwrócił się do mnie o pomoc, czy jako radny może coś bym mógł pomóc i w urzędzie ruszyć temat. Może da się pociągnąć nitkę wodociągu do dwóch gospodarstw tam na wybudowaniu - opowiada Kierzkowski. - Trudny temat, zaznaczyłem, ale obiecał próbować.