Policjanci ze Złotnik Kujawskich prowadzili dochodzenie w sprawie kilku przestępstw polegających na podpaleniach, do jakich doszło w sierpniu, w krótkich odstępach czasu. Przebieg zdarzeń już wtedy dawał policjantom do myślenia, że może mieć z nimi związek ta sama osoba. Jednym z tych zdarzeń był pożar zabytkowego pałacu w Leszczach, do którego doszło w nocy z 11 na 12 sierpnia.
- Po dotarciu pierwszych jednostek ochrony przeciwpożarowej zastano rozwinięty pożar poddasza, dachu oraz klatki schodowej budynku - informował nas wtedy asp. Robert Ziętara z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Inowrocławiu. - Lokatorzy ewakuowali się przed przybyciem straży pożarnej. W wyniku prowadzonych działań podano cztery prądy wody w natarciu na palącą się drewnianą konstrukcję.
W trakcie pożaru nikt nie ucierpiał. Spaliło się jednak całe poddasze, dach oraz klatka schodowa. Decyzją Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego budynek został wyłączony z użytkowania.
W nocy z 26 na 27 sierpnia około godz. 1.30 funkcjonariusze patrolu pełniącego służbę w Leszczach zauważyli światło latarki w lesie, obok budynku spalonego pałacu, a potem uciekającą postać. Ruszyli w tym kierunku. W uciekinierze rozpoznali znanego im 49-letniego mieszkańca tej miejscowości.
- Jednocześnie patrol spostrzegł dym wydobywający się z pobliskiego budynku gospodarczego - informuje asp. szt. Izabella Drobniecka, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Inowrocławiu. - Policjanci ruszyli gasić płonącą szopę. Ogień jednak był zbyt duży, dlatego wezwali straż pożarną. Na miejscu, prócz wielu osób, pojawił się również mężczyzna, za którym policjanci uprzednio biegli.
Z uwagi na ustalenia, że on właśnie mógł maczać palce w pożarze, został zatrzymany w policyjnym areszcie, gdzie trzeźwiał. Na podstawie zabezpieczonych śladów, zatrzymany mężczyzna usłyszał zarzuty czterech podpaleń w Leszczach: pałacu, podłogi z tworzywa sztucznego na korytarzu w budynku mieszkalnym przy pałacu i dwukrotnie pomieszczeń gospodarczych. Przyznał się do nich i złożył wyjaśnienia.
W środę 28 czerwca policjanci doprowadzili zatrzymanego do prokuratury oraz sądu z wnioskiem o tymczasowy areszt dla niego. Sąd zdecydował o izolacji podejrzanego w areszcie na trzy najbliższe miesiące. Za wywołanie pożarów, które zagrażały życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu wielkich rozmiarów, grozi mu teraz kara pozbawienia wolności do 10 lat.
