Podpalacz grasuje w Dębowej Łące pod Wąbrzeźnem. Na razie jest nieuchwytny.
Wśród mieszkańców spokojnej zwykle wsi zapanował strach.
- To nie jest normalne, że w ciągu zaledwie dwóch tygodni spłonął już trzeci budynek! - mówi Elżbieta, mieszkająca w Dębowej Łące. Jej gospodarstwo mieści się niedaleko miejsc, w których wybuchły dwa pożary. Ostatni około godz. 20.30, w nocy z wtorku na środę. Płomienie całkowicie strawiły budynek drewnianej stodoły stojącej w dawno już opuszczonym gospodarstwie.
- Nie mamy żadnych wątpliwości, że było to podpalenie - mówi st. kpt. Ireneusz Wiśniewski, rzecznik prasowy wąbrzeskiej straży.
Czy wszystkie ostatnie pożary należy przypisać tej samej osobie, strażacy nie potwierdzają. Policjanci prowadzą dochodzenie.
Od początku roku w Dębowej Łące wybuchło pięć pożarów. Płonęły zabudowania opuszczonych gospodarstw. Nikt nie ucierpiał.