- Niestety, nie możemy podać, ile podpisów do tej pory zebraliśmy, bo zabronił nam tego komisarz wyborczy - mówi Bartosz Truszczyński, rzecznik grupy "Dajmy szansę Bydgoszczy". - Mogę jedynie zdradzić, że wydaliśmy karty, na których jest miejsce na 20.340 podpisów.
Przypomnijmy, że inicjatorzy referendum muszą w 2 miesiące zebrać ok. 30 tysięcy podpisów, by takie referendum mogło się odbyć.
Bartosz Truszczyński informuje, że jeżeli ktoś nie może przyjść do naszej siedziby, żeby złożyć podpis, może pobrać kartę poparcia ze strony www.referendum.bydgoszcz.pl, a potem wysłać ją na adres Grupy Społecznej, ul. Jagiellońska 10/7, 85-067 Bydgoszcz.
Pomysł referendum popiera też Komisja Międzyzakładowa "Solidarność Oświata". - Udzielimy poparcia każdej inicjatywie, która doprowadzi do zmian w naszym mieście - mówi Sławomir Wittkowicz, przewodniczący związku. Wittkowicz w przeszłości wielokrotnie krytykował Dombrowicza. - Polityka obecnego prezydenta jest szkodliwa dla rozwoju Bydgoszczy - mówił wczoraj.
Przypomnijmy, że grupa społeczna złożyła w Prokuraturze Okręgowej w Bydgoszczy zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Chodzi o billboardy, które pojawiły się na słupach ogłoszeniowych. Pod tekstem "Uwaga. Kradną dane osobowe. Szanuj swój podpis i PESEL, bo mogą być wykorzystywane przez oszustów". Pod tekstem podpisał się ruch "Rozwój dla Bydgoszczy" Henryka Pulchnego. - Akcję traktujemy jako próbę podważenia demokratycznych zasad państwa prawa - wyjaśnia Bartosz Truszczyński.