Jechałam w piątek z centrum na osiedle Zazamcze - mówi Czytelniczka. - Autobus spóźniał się, nie wiedziałam, co robić. Rezygnować z czekania na ulicy Brzeskiej i iść na inną linię, czy jednak liczyć, że autobus przyjedzie?
Czytelniczka twierdzi, że dzwoniła pod podany na rozkładzie jazdy numer telefonu i dowiedziała się, że spóźnienie o tej porze - czyli po godzinie piętnastej - może osiągnąć nawet pół godziny.
- Jeśli opóźnienia o tej porze zdarzają się często, może powinno się o tym uprzedzić chcących dojechać na Zazamcze? - pyta kobieta. - Na przykład dać informację w prasie, radiu czy na rozkładach jazdy - wylicza Czytelniczka. - Wtedy każdy wybrałby inną opcję, bo autobusów na to osiedle nie brakuje. Tyle tylko, że nie z ulicy Brzeskiej.
Przeczytaj również: 70-letnia kobieta, mimo prawa do bezpłatnych przejazdów, dostała mandat od kontrolera Vendo
Dla innej włocławianki, która również mieszka na osiedlu Zazamcze, rozkład jazdy w godzinach szczytu jest nieekonomiczny. - "Dwunastki" jeżdżą wtedy jedna za drugą - twierdzi kobieta. Przykład? Autobus odjeżdża z przystanku przy ulicy Brzeskiej przed godziną piętnastą. Drugi - już kilka minut po. Trzeci powinien pojawić się na przystanku o wpół do szesnastej. - Z tym kursem jest najgorzej - twierdzi mieszkanka Zazamcza. - W końcu stoi się na przystanku i czeka na autobus jak na zlitowanie. Gdy podjeżdża, nie wiadomo, z której jest godziny - mówi poirytowana kobieta.
- Biorąc pod uwagę potrzeby pasażerów jak i komfort podróżowania wskazane jest, aby w godzinach największego szczytu zagęszczenie autobusów było zwiększone - tak Anna Grabowska z wydziału gospodarki komunalnej włocławskiego ratusza tłumaczy "stadne", jak mówią włocławianie, jazdy autobusów.
Czytaj też: Szamotanina w autobusie MPK we Włocławku. Kontroler użył nawet gazu
- Nowa trasa tej linii została tak ustalona, aby minimalnie utrudnić pasażerom jazdę - zapewnia urzędniczka. - Autobus omija jedynie ulicę Wieniecką. Bardziej radykalne zmiany nie były brane pod uwagę.
Dlaczego? - Gdyby było inaczej, autobusy nie spóźniałyby się - mówi Anna Grabowska. - Za to wielu włocławian miałoby utrudniony dostęp do przychodni, urzędów, zakładów pracy, uczelni czy bazyliki katedralnej, usytuowanych w tej części miast - twierdzi. Urzędniczka dodaje też, że z przeprowadzonych kontroli wynika, iż spóźnienia "dwunastki", przekraczające 10 minut, są sporadyczne.
Utrudnienia w kursowaniu linii nr 12 zakończą się dopiero wraz z finałem remontu ronda Solidarności. To oznacza, że pasażerowie muszą się uzbroić w dużo cierpliwości.
Czytaj e-wydanie »