Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podsłuch w lokalu wyborczym w Złotorii?

(AWE)
fot. arch.
Czy w komisji w Złotorii był podsłuch? Sprawę zbadają toruńscy mundurowi, którzy zajmą się też zrywaniem ogłoszeń i przyczepą, na której wisiały plakaty.

Podsłuch w komisji wyborczej?

Znaleźliśmy przedmiot, który przypomina urządzenie do podsłuchu - taką informację dostali o godz. 4.40 rano policjanci z powiatu toruńskiego. Dzwonili członkowie komisji wyborczej ze Złotorii.

- Poinformowali, że w lokalu wyborczym znaleźli przedmiot przypominający urządzenie elektroniczne - wyjaśnia Artur Rzepka, rzecznik prasowy toruńskiej komendy policji. - Sugerowali, że być może jest to podsłuch. Policjanci przyjechali na miejsce i zabezpieczyli urządzenie. Zostanie ono przekazane biegłemu. Specjalista wypowie się, co to jest za urządzenie i do czego służy.

- Nie wiemy, czy rzeczywiście był to podsłuch - podkreśla Andrzej Hercka, przewodniczący gminnej komisji. - Urządzenie zostało znalezione przypadkiem, było przyklejone pod stołem.

Przeczytaj też: Wyniki wyborów w regionie. W Toruniu Michał Zaleski, w Bydgoszczy i Włocławku druga tura. W pozostałych miastach...

W tej samej komisji być może doszło też do złamania ciszy wyborczej - twierdzą mieszkańcy gminy. Chodzi o niedzielne zamieszanie z plakatami wyborczymi Radosława Rzeszotka, kandydata na radnego powiatowego i Waldemara Achramowicza, kandydata do sejmiku województwa. Przed południem zniknęły one z parkingu przy lokalu wyborczym.

- Jak się dowiedziałem, na polecenie przewodniczącego gminnej komisji wyborczej, który uznał, że plakaty są zbyt blisko lokalu wyborczego - relacjonuje Radosław Rzeszotek. Kandydat na radnego skontaktował się z Państwową Komisją Wyborczą w Warszawie i usłyszał, że plakaty mogą wisieć. Po interwencji wiceprzewodnicząca gminnej komisji zdecydowała, że plakaty wrócą na swoje miejsce. - Wybieram się na policję, żeby złożyć zawiadomienie - przyznaje Rzeszotek.

Tymczasem toruńscy policjanci badają dwa inne przypadki możliwego złamania ciszy wyborczej. Pierwsze z nich dotyczy przyczepy z plakatem wyborczym jednego z kandydatów, która miała przemieszczać się po mieście. Zgodnie z prawem w czasie ciszy wyborczej plakaty nie mogą pojawiać się w miejscach, w których wcześniej ich nie było. Mogło więc dojść do naruszenia ordynacji wyborczej.

Drugie zgłoszenie dotyczy zerwania plakatów wyborczych wiszących w okolicy ul. Wiązowej i Lelewela. W tym przypadku mogło dojść do wykroczenia.
Udostępnij

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska