Podsumowujemy rundę jesienną w wykonaniu bydgoskich piłkarzy

LICZBY ZAWISZY

LICZBY ZAWISZY

3 - miejsce po rundzie jesiennej
37- zdobyte punkty
11- zwycięstw
4 - remisy
4 - porażki
35:16 - bilans bramek
8-3-0 20:3 - bilans u siebie

Tylko tego elementu nie udało się poprawić trenerowi Mariuszowi Kurasowi porównując poprzedni sezon. Zawiszanie bardzo poprawili grę zarówno w ofensywie (drugi atak w lidze), jak i w obronie (druga defensywa). Niebiesko - czarnych dobrze się oglądało na stadionie przy ul. Gdańskiej. Grali z rozmachemi polotem, ładnie dla oka. Często musieli zmagać się z rywalami schowanymi za podwójną gardą i nastawionymi na grę z kontrataku. Jedyne o co można mieć do nich pretensje, to słaba skuteczność. Stwarzali sobie wiele sytuacji, a wykorzystywali tylko część z nich.

Jednak na wyjazdach był to inny zespół, tracący wiele ze swoich walorów. - Nie było nikogo, kto by pobudził zespół na boisku - wyjaśniał trener Kuras. - Brakowało kogoś, kto roznieciłby iskrę, która rozpaliłaby pozostałych i zagrzała do walki. Brakowało też chyba odpowiedniej motywacji i koncentracji w grze ze słabszymi rywalami - tłumaczył szkoleniowiec.

Częstochowa wyjątkiem

Tych elementów na pewno nie zabrakło podczas inauguracyjnego meczu w Częstochowie z Rakowem. Tam niebiesko - czarni zagrali tak, jak życzył sobie szkoleniowiec. I wygrali 2:1. Potem tylko na wyjazdach udawało się wygrać w Janikowie i Radzionkowie. Właśnie tam zawiszanie zagrali na miarę I ligi i pokonali Ruch 3:1, spychając radzionkowian z fotela lidera. Jednak zarówno przeciwko Unii, jak i Ruchowi można było być spokojnym o motywację, bo bydgoszczanie grali derby i z rywalem, z którym walczą o awans.

Tych cech mentalnych zabrakło w spotkaniach z teoretycznie słabszymi rywalami: Czarnymi Żagań, Jarotą Jarocin czy Polonią Słubice.

Passa sześciu meczów

Od 4. kolejki piłkarze "Zetki“ zanotowali świetną passę - wygrali 6 meczów z rzędu, odnosząc kilka spektakularnych zwycięstw. Najcenniejsza była wygrana z Ruchem, ale należy też wspomnieć o wysokich zwycięstwach nad Turem Turek czy Miedzią Legnica. Strzelenie kilku goli, nawet słabszym rywalom, jest sztuką. Zawisza nie zadowalał się skromnym prowadzeniem, tylko grał do końca o jak najlepszy rezultat. Potem ta sztuka udała się bydgoskiej jedenastce tylko w spotkaniu kończącym rundę jesienną przeciwko zespołowi z Tychów.

Feralna Olimpia

STATYSTYKI

Statystyki znajdziesz w wydaniu papierowym.

Tak jak Zawiszy wyszło spotkanie derbowe z Unią, tak o starciu z Olimpią Grudziądz należałoby jak najszybciej zapomnieć. Bydgoszczanie jechali tam w roli faworyta i lidera. Grudziądzanie byli w dużym dołku, bo sromotnym laniu w Jarocinie. Zawiszanom ten mecz kompletnie nie wyszedł. Szybko stracili dwa gole i Marcina Sobczaka (czerwona kartka). Potem gonili wynik, ale nie zdołali choćby doprowadzić do remisu, a już po zakończeniu meczu stracili kolejnego zawodnika - czerwoną kartkę zobaczył Cezary Stefańczyk. Potem już zawiszanie nie prezentowali tak dobrej dyspozycji.

Pół na pół

Kolejne dziewięć meczów w wykonaniu bydgoszczan to taka typowa drugoligowa gra. Bez finezji i fajerwerków, głównie skupienie się na walce. Były niezłe występy, jak przeciwko Górnikowi Polkowice i Zagłębiu Sosnowiec, czy wspomnianym Tychom. Jednak bilans nie był zadowalający: po cztery zwycięstwa i remisy oraz jedna porażka w Jarocinie. Przede wszystkim żal remisów w Słubicach i u siebie z Rakowem.
Generalnie trzeba jednak pozytywnie ocenić rundę jesienną w wykonaniu bydgoskich piłkarzy i trzeba wierzyć, że po wyeliminowaniu wymienionych błędów w czerwcu wszyscy świętować będziemy awans.

>> WARUNKI KORZYSTANIA Z TREŚCI <<

A co Państwo sądzicie o postawie piłkarzy Zawiszy w rundzie jesiennej? Czy była udana i czy drużyna rokuje na awans? CZEKAMY NA OPINIE!