Poznały się w szpitalu. Zbliżyła je do siebie podobna sytuacja w jakiej się znalazły. Obie oczekiwały trojaczków. Pani Karolina w 32. tygodniu ciąży, pani Judyta w 34. tygodniu ciąży. Leżały na salach obok siebie.
- Koleżanka była bardziej leżąca, więc to ja ją odwiedzałam - zdradza pani Judyta z Gorzowa Wielkopolskiego. - Rozmawiałyśmy sobie, zastanawiałyśmy się jak to będzie, kiedy dzieci się urodzą.
Poród pani Judyty był zaplanowany. We wtorek 30 lipca rano zabrano ją na cesarskie cięcie.
POLECAMY:
Szczecińskie czworaczki mają roczek! Dziś świętowały urodzin...
ZOBACZCIE TEŻ:
- To był już 34. tydzień ciąży, czyli jak na ciążę trojaczą bardzo dobry czas na poród. Lekarze zdecydowali, że odbędzie się właśnie we wtorek i na to się przygotowywałam - wspomina pani Judyta.
O porodzie koleżanki dowiedziała się pani Karolina i tego dnia gorzej się poczuła.
- Druga mama była w 32. tygodniu ciąży. Po porodzie pierwszej mamy, we wtorek pojawiły się u niej silne bóle. Została zbadana i okazało się, że poród się zaczął - relacjonuje dr hab. n. med. Sebastian Kwiatkowski ze szpitala na Pomorzanach. - Ze względu na bezpieczeństwo dzieci nie mogliśmy pozwolić na naturalny poród. Około godz. 14 druga mama także trafiła na stół operacyjny i przeszła cesarskie cięcie. W taki sposób jednego dnia urodziły się u nas dwie pary trojaczków. Porody przebiegły bezproblemowo. W ostatnim czasie z racji roli jaką pełni nasz szpital w województwie, coraz częściej mamy porody trojacze. To około 2-3 razy w roku. W tym roku pewnie pobijemy rekord, bo jak dobrze liczę mamy już na koncie 4 takie porody.
Pani Karolina mogła spodziewać się ciąży mnogiej.
- Moi kuzyni są bliźniętami a brat mojego męża właśnie został ojcem bliźniąt - mówi pani Koralina z Koszalina, mama trojaczków.
- Miałam gdzieś z tyłu głowy myśl o bliźniakach, ale trojaczkami oboje z mężem byliśmy zaskoczeni. Już od jakiegoś czasu odczuwałam skurcze, ale kiedy koleżanka pojechała rodzić, u mnie się one nasiliły. Chyba pod jej wrażeniem i ja zaczęłam.
Pani Karolina została mamą Brunona, Leny i Nadii.
- Imiona zaplanowaliśmy już wcześniej. Płeć dzieci znaliśmy od 13 tygodnia ciąży - dodaje pani Karolina.
Z kolei Antoś, Tadeusz i Amelka pojawili się w rodzinie pani Judyty i pana Mateusza.
- Największy był Tadeusz - ważył 2400 g i mierzył 52 cm - podaje pani Judyta. - W naszej rodzinie wcześniej nie było mnogich ciąż, nie byłam też na stymulacji hormonalnej. Tak jakoś po prostu wyszło!
Z gorzowskiego szpitala pani Judyta została wypisana z ciążą bliźniaczą, dopiero po jakimś czasie w szpitalu w Szczecinie okazało się, że są to trojaczki.
- Ciąża od początku z racji mnogości była zagrożona, ale czułam się bezpiecznie - przyznaje mama Antosia, Tadeusza i Amelki. - Znalazłam tutaj w Szczecinie bardzo dobrą opiekę. Odwiedzałam koleżankę obok i proszę. Ona też tego samego dnia została mamą. Mam nadzieję, że nasza znajomość się rozwinie i będziemy się spotykać nie tylko na zlotach wcześniaków.
- Wszystko w domu jest już przygotowane na przyjęcie żony i dzieci - mówi pan Mateusz. - Już wiem, że trzeba będzie pomyśleć o większym mieszkaniu. Kiedy ma się na raz troje dzieci nie ma innej możliwości. Ubranka, pieluchy, akcesoria do pielęgnacji, to zajmuje mnóstwo miejsca. Najważniejsze jednak, by wszyscy byli zdrowi.
ZOBACZ TEŻ:
Szczecińskie czworaczki kończą roczek! Zobacz jak się zmieni...
POLECAMY: PRZEGLĄD PORODÓWEK W SZCZECINIE
