https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Podziękują szpitalnej spółce?

BARBARA ZYBAJŁO-NERKOWSKA
Dyskusje były gorące - od lewej wiceprzewodniczący rady miejskiej w Sępólnie Kazimierz Jagodziński i prezes Stanisław Plewako, w tle Stanisław Rohde, przewodniczący rady w Sępólnie, wicestarosta Stanisław Pawlina i prokurent szpitala Ryszard Górski.
Dyskusje były gorące - od lewej wiceprzewodniczący rady miejskiej w Sępólnie Kazimierz Jagodziński i prezes Stanisław Plewako, w tle Stanisław Rohde, przewodniczący rady w Sępólnie, wicestarosta Stanisław Pawlina i prokurent szpitala Ryszard Górski. BARBARA ZYBAJŁO-NERKOWSKA
Na sesji starosta Tomasz Cyganek przekonywał, że sprzedaż udziałów w szpitalu podyktowana jest troską o dobry dostęp do usług medycznych. Radni słuchali tego z niedowierzaniem.

Najpierw sporo było o eliminowaniu złych zjawisk, które trapią służbę zdrowia - do najistotniejszych Cyganek zaliczył m.in. wielogodzinne dyżury lekarzy na oddziałach, podając przykład 500 godzin miesięcznie, bo tak to wygląda w więcborskiej lecznicy. - Czy taki lekarz jest w stanie w pełni korzystać ze swego doświadczenia? - pytał.

Starosta zastanawiał się też, czy spółka Novum-Med, która obecnie prowadzi szpital, sprosta zadaniom. - W pewnej części na pewno tak, ale czy można częściowo wyleczyć pacjenta? - dodawał starosta i przypominał, że potrzebni są specjaliści, lądowisko dla ratownictwa medycznego oraz ograniczenie kadry lekarskiej tak, aby lekarz utożsamiał się z jedną placówką. - Czy nie warto pomyśleć o stacji dializ czy rehabilitacji? - nęcił. - Czy jesteśmy w stanie osiągnąć takie cele własnymi siłami?
Był to jedynie wstęp do informacji, że zarząd szukał dobrych praktyk w organizacji służby zdrowia i wybrał się do Świecia, żeby zapoznać się z funkcjonowaniem tamtejszego szpitala. - Potrzebny jest operator medyczny, który posiada większościowy pakiet - tłumaczył i dodawał, że nie rozumie burzy, bo jeszcze się nic nie stało i decyzje nie zostały podjęte.

Jak twierdzą mieszkańcy powiatu, jeśli czyni się takie ruchy, to plany są. - Szpital kosztował nas już 17 mln zł i znów robi się burzę - mówił Edward Maziarz, nawiązując do długu, jaki ciąży na placówce z racji modernizacji. - Czy nie znajdzie się cwaniak, który będzie chciał nabijać sobie pieniądze kosztem wszystkich? Zostawmy to w spokoju! Rada powiatu powinna zająć zdecydowane stanowisko, aby nie zrobić błędu, z którego nie sposób się będzie wyjść.

Jak oświadczył, prezes Plewako "względnie dobrze gospodaruje", a warto dodać, że szpitalna spółka jako jedna z nielicznych przynosi powiatowi zysk - w tym roku 200 tys. zł.

O głos poprosił także Kazimierz Jagodziński, wiceprzewodniczący rady miejskiej w Sępólnie. - Ludzie zwracali się do mnie z pytaniem, dlaczego nie było konsultacji z pracownikami szpitala. Powiat to cztery gminy i można było w tej kwestii zapytać radnych o zdanie. Ludzie myślą, że mamy jakiś wpływ na to i mówią, że odwołają radę miejską za tę decyzję. A my przecież nie mamy z tym nic wspólnego.

Cyganek przekonywał, że nie ma tu żadnego niebezpieczeństwa, bo po pierwsze, decyzje nie zapadły, a po drugie, powiat nie zamierza sprzedać szpitala, bo grunt i budynek będą jego własnością.

Jak mówiono w kuluarach, w Sępólnie gmina jest właścicielem budynku przychodni, a szef Spamedu nie przychodzi nawet na sesje, choć otrzymuje specjalne zaproszenia i radni mają wiele uwag do pracy prowadzonej przez niego placówki. Przypominano, że nie przysłał nawet zastępstwa i nic nie można mu zrobić. - Własność nic nie daje, liczy się ten, kto szpital prowadzi - udowadniano.

Po mizernej dyskusji widać było, że radni są jednak zgodni. Jak przekonywał Edward Węglewski, informacja o sprzedaży udziałów zapisana została w wieloletniej prognozie finansowej. - Nie rozumiem, czemu radni się dziwią, skoro wcześniej podejmowali już decyzje - mówi Węglewski.

Sprawą zajęto się przed wystąpieniem prezesa Plewako, który mówił o postępach szpitalnej inwestycji.
Zanim jednak udziały zostaną sprzedane, stosowną uchwałę muszą podjąć radni.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

z likwidacji wiecborskiej umieralni stracą tylko te od roznoszenia termometrow i Plewako, bo dla ludzi, którzy  zmuszeni byli przez NFZ jorzystac z uslug spolki Plewako  jej  upadek   to wybawienie dla chorych potrzebujących leczenia

p
pacjent

Nalezy sie rozumiec ze Starosta Cyganek nalezycie sprawdzil sposob wydanej kazdej publicznej zlotowki pod szyldem kosztow wiecborskiego szpitala.

Ze nie bedzie tak ze ani szpitala ani majatku po szpitalu ani prezesa odpowiedzialnego za szpital nie bedzie.

Oczywiscie lepiej dla zdrowia ludzi by ta umieralnia nie miala statusu szpitaLA

Tak sie za chwile stanie i radni winni przypilnowac Cyganka by ten wlasciwie rozliczyl Plewako ,  i potem  oglosil konkurs na sprzedaz nieruchomosci poszpitalnych.

Ale Cyganka za chwile tez skasuja z list plac sepolenskiego magistratu, i Plewako dalej pod szyldem leczenia ludzi bedzie wyprowadadzal siano z powiatu i NFZ,

 A pacjent dalej  jak nie umrze na skutek wiecborskiego "leczenia" to do Bydgoszczy na prywatne leczenie beCygankowi i spolce NpvumMed czas najwyzszy podziekowac

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska