W ubiegłym tygodniu dotarła do urzędu wiadomość, że zielone światło dla powiększenia Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej w Topoli jest faktem. Ryszard Zarudzki z ministerstwa rolnictwa w rozmowie telefonicznej z wójtem Zbigniewem Szczepańskim potwierdził wolę powiększenia strefy o 18,3 ha.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Gmina ma dla tego terenu plan miejscowy i do tej pory jedynie opór Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin w Radzikowie sprawiał, że nie stało się to wcześniej. Bo inwestorów, którzy chcieliby zapuścić korzenie w tym miejscu, nie brak. - To jedna z ważniejszych kwestii z punktu widzenia rozwoju regionu - nie ukrywa wójt Zbigniew Szczepański. - A czas pokaże, czy i jacy pojawią się tutaj inwestorzy.
Jak twierdzi, drzwi w jego gabinecie się nie zamykają i co chwilę pojawiają się goście, którzy są zainteresowani rozwijaniem biznesu w gminie Chojnice. Potwierdza też, że ta lokalizacja jest interesująca również dla firmy „Polipol” z Chojnic, która szuka możliwości rozwoju.
Tymczasem w magistracie wiadomość o powiększeniu strefy została przyjęta z radością, choć bez zbytniego entuzjazmu. Dlaczego? Bo burmistrz Arseniusz Finster liczył na to, że za jednym zamachem w ministerstwie rolnictwa podejmą decyzję w sprawie innych gruntów w gestii IHiAR w mieście, a tak się nie stało.
- No nie wiem, czy szczytem marzeń jest patrzenie na łamy zboża i na rośliny okopowe w mieście - komentuje z przekąsem Arseniusz Finster.
Bo on też chciałby stwarzać warunki do rozwoju biznesu w Chojnicach. A nie bardzo jest jak. Bo wolnych terenów jest jak na lekarstwo.