Co prawda trochę deszczu jeszcze może spaść dziś przed południem (głównie na południu regionu), ale w miarę upływu czasu pogoda będzie poprawiać się. Kolejny deszcz pojawi się w niedzielny poranek, początkowo na zachodzie regionu; po południu parasol przyda się już w całym regionie. Weekend będzie ciepły z temperaturą co najmniej 25 stopni.
Mam złą wiadomość dla wybierających się w góry. Najbliższy tydzień to wciąż dominacja niskiego ciśnienia, a główny niż będzie znajdował się nad Zachodnią Ukrainą. Dla regionu Bieszczad, Beskidów i Tatr taki rozkład ciśnienia oznaczać będzie pochmurną aurę, opady i dalsze zmagania z powodziami i podtopieniami.
Tymczasem do nas będzie napływać bardzo ciepłe, a jednocześnie wilgotne powietrze ze wschodu. Od poniedziałku do piątku słupek rtęci będzie podnosił się maksymalnie do 26-28 kreski, a w nocy obniżał się do 13 stopni. W godzinach popołudniowych będą tworzyć się chmury deszczowo-burzowe i w czasie opadów temperatura na krótko będzie obniżać się o kilka stopni.
W czwartek, który ma być najgorętszym dniem (29 stopni), znów pojawi się front burzowy, za którym napłynie chłodniejsze powietrze. Zjawiska towarzyszące burzom mogą mieć gwałtowny przebieg.
Prognoza dotycząca pierwszych dni lipca jest bardziej optymistyczna, region ma pozostawać pod wpływem wyżowej aury. Na początku termometry będą wskazywać około 20 stopni, ale w kolejnych dnia temperatura powietrza systematycznie będzie wzrastała.