https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pogorzelcy wracają

Anna Klaman
W niedzielne południe przed wypalonym domem  zgromadzili się pogorzelcy i sąsiedzi. Stoją m.in.  poszkodowana Jolanta Węgrzyn i jej sąsiad  Roman Falkowski.
W niedzielne południe przed wypalonym domem zgromadzili się pogorzelcy i sąsiedzi. Stoją m.in. poszkodowana Jolanta Węgrzyn i jej sąsiad Roman Falkowski. Aleksander Knitter
Iskra, która w niedzielę przerodziła się w ścianę ognia przy sępoleńskim rynku, "wyskoczyła" najprawdopodobniej z komina na strychu.

     Wróciły trzy rodziny
     
Z domu, który spłonął w niedzielę nad ranem ewakuowano 11, a nie 8 osób. Nikomu nic się nie stało. Ogień strawił poddasze i jedno mieszkanie.
     Wczoraj powiatowy inspektor nadzoru budowlanego zgodził się, by do mieszkań na parterze wróciły trzy rodziny. Na razie zdecydowali się wrócić mężczyźni, bo w niedzielę nie było prądu. Jak się dowiedzieliśmy, dom jest ogrzewany, bo zachował się jeden z kominów.
     - Mieszkania__poważnie nie ucierpiały - _mówi Waldemar Stupałkowski,**burmistrz Sępólna. - U państwa Węgrzynów, mieszkających pod wypaloną częścią domu, jest tylko zalany nieco sufit jednego z pokojów.
     Mieszkańcy liczyć mogą na pomoc. Losem pogorzelców zainteresowali się już pracownicy opieki społecznej.
     Remont na wiosnę
     
- Niestety, do mieszkania nie może wrócić pan Bolesław Krzyżanowski - dodaje Stupałkowski. - _Zrobimy remont, ale mieszkanie, do użytku, gotowe będzie nie wcześniej niż na wiosnę.
     _Władze miasta zaoferowały Krzyżanowskiemu zastępcze mieszkanie. Pogorzelec jednak odmówił, bo zamierza skorzystać z wygodnego mieszkania córki.
     Trudna akcja
     
W Powiatowej Straży Pożarnej poinformowano "Pomorską", że akcja była bardzo trudna.
- Walczyliśmy siedem godzin - wspomina Robert Sieg, starszy inspektor ds. operacyjno-szkoleniowych. - _Była wysoka temperatura i spore zadymienie, a mróz uniemożliwił nam podłączenie się do hydrantu.
     _W akcji uczestniczyło aż sześć zastępów - po trzy wozy bojowe z PSP i OSP.
     2808FJ12 Bolesław Krzyżanowski:
- Wypalił się doszczętnie jeden z moich pokoi. Na razie zamieszkam u córki. Jak się da, to chciałbym wrócić do sobie. Zamieszkałbym w drugim pokoju, którego pożar nie tknął. Ale nie ma tam chyba teraz możliwości dojścia. Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało.
     _

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska