Jej syn w poniedziałek na boisku przy ul. Leśnej uczestniczył w zajęciach prowadzonych przez wychowawcę podwórkowego. W pewnej chwili podbiegł do niego starszy kolega i całej siły kopnął go w plecy. Jak relacjonuje pani Małgorzata, chłopiec bardzo źle się poczuł. Mimo to wychowawca pozwolił mu samemu pojechać autobusem.
12-latek około 17 zjawił się w świetlicy socjoterapeutycznej przy ul. Dojnowskiej, którą prowadzi Eleos. Tu również nikt nie wezwał pogotowia, mimo że chłopak mówił, że bardzo źle się czuje. Wezwano za to matkę. I dopiero ta zadzwoniła na numer alarmowy. – Dyspozytorka powiedziała mi, że sama mam zawieźć syna do szpitala. Że nie ma zagrożenia życia – mówi pani Małgorzata. To samo powtórzyła policjantowi, który chwilę po matce przyjechał do świetlicy i próbował wezwać do chłopca karetkę.
Potwierdza to Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji. – Bo też uznali, że pogotowie jest potrzebne – opowiada.
Jednak to matka musiała zawieźć syna do szpitala. Tam okazało się, że ma pęknięty krąg. – Mam nadzieję, że nie będzie potrzebna operacja. Ale lekarze mówią, że to czas pokaże – martwi się pani Małgorzata. I przyznaje, że jest zszokowana, że nikt z wychowawców nie zadzwonił wcześniej na pogotowie. Oraz tym, że karetka w końcu nie przyjechała.
W Eleosie tłumaczą, że matka szukała chłopaka od wczesnego popołudnia. Bo właśnie wtedy miał się zjawić w świetlicy. Dlatego, gdy w końcu przyszedł, wychowawca zadzwonił najpierw właśnie do niej. Z kolei Marzanna Grabarczyk, koordynatorka programu Wychowawca Podwórkowy, tłumaczy, że tuż po zdarzeniu chłopak czuł się dobrze. Po chwili nawet wrócił do gry w piłkę.
A karetka? Mirosław Tarasiuk, zastępca dyrektora pogotowia, obiecuje, że sprawę wyjaśni. Jednak najpierw trzeba odsłuchać nagrania z poniedziałku. Wtedy zadecyduje, czy dyspozytor słusznie nie wysłał karetki.
– Nie do każdego zachorowania potrzebna jest karetka. To dyspozytor po przeprowadzeniu wywiadu decyzje, czy ją wysłać – potwierdza dr Marzena Wojewódzka-Żelezniakowicz, wojewódzki konsultant ds. ratownictwa medycznego.
Okoliczności zdarzenia wyjaśnia też policja. – Będziemy sprawdzać monitoring. Ale przecież wiemy, że sprawcą jest nastolatek. Sprawa więc pewnie znajdzie finał w sądzie rodzinnym – mówi Tomasz Krupa.
Obejrzyj też:
Białystok. Załoga karetki pogotowia zatrzymała pijanego kier...
Wypadek na skrzyżowaniu ul. Żeromskiego z ul. Pułaskiego w B...
Białystok. Wypadek na ul. Żeromskiego