MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pokonali Norwegów, polegli z Litwą

Paweł Kumiszcze
Z krajami wyżej notowanymi walczą jak równy z równym, z plasującymi się niżej w światowym rankingu przegrywają z kretesem.

Postawa reprezentantów Polski na turnieju EIHC w Hamar wywołała mieszane uczucia.

Bez toruńskich zawodników prowadzona przez Rudolfa Rohacka kadra biało-czerwonych wybrała się na trzydniowe zawody do Norwegii.

Mylący wynik
Na inaugurację Polacy stanęli w szranki z rywalami z Białorusi. - W pierwszej części graliśmy przez dziesięć minut w osłabieniu i właśnie jedną z tych kar rywale wykorzystali - opowiada szkoleniowiec. - Od drugiej tercji byliśmy już jednak hokejowo lepszym zespołem, co mnie dosyć zaskoczyło. Naszym problemem była zbyt częsta tendencja do kombinacji, wymiany podań, wtedy kiedy najlepszym rozwiązaniem byłby po prostu strzał. Inna sprawa, że Białorusini bardzo dobrze się bronili i naprawdę ciężko było się przedostać bezpośrednio pod ich bramkę.

Mecz zakończył się porażką 0:1, co w porównaniu z poprzednim rokiem jest krokiem w dobrą stronę. Wówczas w Sarpsborgu Polacy ulegli swoim wschodnim sąsiadom 0:4. Dzień później podopieczni Rohacka cofnęli się jednak mocno wstecz.

- Zdaje sobie sprawę, że pewnie wszyscy zastanawiają się co my robiliśmy w spotkaniu - mówi o bolesnej przegranej z Litwą "Rudi". - Nie było to jednak tak zły mecz, jakby wskazywał na to wynik (3:6). Jeszcze na początku, mając pustą bramkę, w poprzeczkę trafił Zapała. Potem był też słupek Pasiuta. Atutem przeciwników było skuteczne wykończenie akcji. Właściwie to, co sobie stworzyli udało im się zamienić na gole. Te trafienia nie wynikały z jakichś poważnych błędów Tomka Rajskiego. Po prostu mogliśmy lepiej zagrać w defensywie.

Słuchali i realizowali
W ostatnim meczu turnieju biało-czerwoni znowu zadziwili. Tym razem pokonali po rzutach karnych występującą w bliskim optymalnemu zestawieniu składzie gospodarzy. - Wyżej sobie cenię mecz z Białorusią, bo Norwegowie jednak im ustępują wyszkoleniem - przyznaje Rohacek. - Przed tym pojedynkiem mieliśmy naradę oddzielnie z obrońcami i napastnikami, żeby jeszcze kilka spraw dokładnie wyjaśnić.

Pomimo sinusoidalnej postawy po norweskim turnieju można się doszukać pozytywów.

- Przede wszystkim dobrze przechodziliśmy z obrony do ataku - uważa trener Polaków. - Nie powtarzaliśmy tych samych błędów, a do tego zawodnicy nie tylko słuchali moich poleceń, ale realizowali je także na lodzie. Największy problem jest natomiast z wykańczaniem akcji, a wiadomo, że bez tego nie ma bramek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska