POLSKA- ARGENTYNA 24:22 (13:13)
POLSKA: Malcher, Kornecki - Daćko 3, Łyżwa 1, Jachlewski, Krajewski 6, Walczak, Moryto 3, Daszek 2, Przybylski 4, Paczkowski 1, T. Gębala 3, Chrapkowski 1.
ARGENTYNA: Schulz - F. Fernandez 8, Pizarro 1, S. Simonet 3, P. Portela 1, P. Simonet 4, Querin, Vieyra 4, Moscariello 1, J. P. Fernandez, Carou, A. Portela, Vainstein.
Mecz o 17. miejsce w mundialu to taki finał pocieszenia dla zespołów, które nie zakwalifikowały się do fazy pucharowej i nie mogą walczyć o medale. Wygranie tego spotkania honorowane jest Pucharem Prezydenta IHF.
Bez większej przewagi
Spotkanie od początku było bardzo wyrównane. Żadna z drużyn nie prowadziła więcej niż jednym golem. Dopiero w 26. minucie po celnym rzucie Rafała Przybylskiego Polacy wygrywali 12:10, ale nie udało się tego utrzymać do przerwy. Głównie z powodu słabej gry w ataku, bo w obronie było całkiem nieźle. Bramkarz Adam Malcher w pewnym momencie miał 38 procent skutecznych obron.
Okres błędów i chaosu
Po przerwie blisko 8 minut biało-czerwoni nie potrafili wykorzystać kilku okazji rzutowych i zdobyć bramki. W akcjach Polaków było wiele chaosu i błędów. W 40. minucie na koncie polskiej drużyny było już zapisane 11 strat wobec tylko 4 rywali i wtedy przegrywali 14:16. Po kolejnych 5 minutach Polacy tracili już 3 gole do rywali (16:19). To nie koniec fatalnego okresu, bo w 48. min. Polacy przegrywali 17:22.
Ależ bramkarski debiut!
Wtedy świetną zmianę Malcherowi dał Mateusz Kornecki, który w tym meczu debiutował na mundialu. Jeszcze w pierwszej połowie wszedł na karnego i go obronił. W końcówce meczu dzięki jego obronom Polacy mogli wyprowadzać kontry, odrobić straty oraz wygrać całe spotkanie. Statystycy zapisali Korneckiemu niesamowitą skuteczność - 100 procent! Według nich obronił wszystkie 7 rzutów!
Tak więc odmieniony i odmłodzony polski zespół zajął dopiero 17. miejsce w mistrzostwach. Na ocenę i rzetelną analizę przyjdzie jeszcze czas, ale jedno jest pewne: ta grupa ma przed sobą przyszłość i trzeba tylko dać jej czas.