Poli Budowlani Toruń - Pałac Bydgoszcz 3:1 (26:28, 25:22, 25:20, 25:15)
POLI BUDOWLANI: Wójcik 9, Cvetanović 22, Bałucka 9, Hatala 21, Ściurka 6, Lewandowska 7, Nowak (l) oraz Kavalenka, Jasińska. Punkty: atak - 51, serwis - 10, blok - 13, błędy rywalek - 27.
PAŁAC: Fojucik 13, Różyńska 6, Szczygioł 2, Krzywicka 11, Misiuna 13, Mazurek 5, Jagła (l) oraz Kuligowska 3, Maternia 9, Świder 4, Fedusio 4, Nickowska (l). Punkty: atak - 51, serwis - 6, blok - 13, błędy rywalek - 15.
Dla obu drużyn to był mecz bardzo ważny, ale dla torunianek praktycznie o wszystko. Porażka ustawiała gospodynie w niemal beznadziejnej pozycji w walce o utrzymanie.
Od pierwszych minut widać było w grze obu drużyn dużą nerwowość, ale to pałacanki pierwsze się opanowały. Po efektownych blokach Fojucik odskoczyły na 9:6 i trener Mirosław Zawieracz musiał ratować się przerwą na żądanie.
Po powrocie na parkiet Budowlane zaliczyły serię 7:0 (15:10). Nie potrafiły jednak ustabilizować swojej gry na tym poziomie. Pałac szybko wykorzystał błędy, odrobił straty, a końcówka to już gra pomyłek.
Torunianki prowadziły jeszcze 20:17, ale potem było 22:24. - To nie Pałac wygrał, a my przegraliśmy. Nie chcę już nawet komentować błędów, choćby czterech z rzędu popsutych zagrywek. Nasza gra jednak przekonała mnie, że my tego meczu nie oddamy - powiedział później trener Mirosław Zawieracz.
Przegrana inauguracyjna partia nie podcięła skrzydeł gospodyń, które 2. seta rozpoczęły od dobrych zagrywek Izabeli Bałuckiej i prowadzenia 8:1. Pałac ratunku poszukał w defensywie, postawił szczelny blok, w polu grał z wielkim poświęceniem i ofensywa rywalek się załamała (10:7).
Tylko na chwilę. Kolejne akcje Kingi Hatali i Mariny Cvetanović rozbiły obronę Pałacu. Przy 24:14 wydawało się, że jest już po emocjach, ale w derby nie ma nic pewnego. Paulina Świder zasypała torunianki precyzyjną zagrywką. W toruńskim obozie zrobiło się nerwowo, dopiero przy 24:22 udało się zakończyć seta.
Rozpędzone gospodynie rozpoczęły kolejną partię od 4:0. Było 17:10, gdy Pałac znowu zaimponował w kilku obronnych akcjach (17:13). Bydgoszczanki tylko czekały na chwile słabości gospodyń, po zagrywkach Krzywickiej zbliżyły się na 18:16. W trudnych chwilach Marta Wójcik zawsze mogła liczyć na skuteczność Hatali lub Cvetanović.
W ostatnim secie torunianki od razu postawiły wysoko poprzeczkę - 5:2. Pałacowi zaczęło brakować opcji w ofensywie. Punktowało sporo siatkarek, ale nie było pewniaka, liderki, która pociągnęłaby zespół w trudnych chwilach. Nie pomogło z pewnością odnowienie kontuzji Sandry Szczygioł, która po 1. secie musiała zejść z boiska.
Bydgoszczanki potrafiły momentami podbijać wszystkie piłki w obronie, co prowokowało błędy Poli Budowlanych (9:7).
Kolejne minuty okazały się decydujące. Torunianki wygrały kilka nerwowych wymian, a po asie Wójcik było 12:7. Bydgoszczanki już nie odnalazły wiary w sukces i rytmu w ataku, zaczęły popełniać zbyt wiele błędów. Kolejne bomby Hatali i bloki Bałuckiej dały Poli Budowlanym prowadzenie 19:12.
- Dobrze grałyśmy w obronie, podbijałyśmy wiele piłek, ale brakowało nam pomysłów, co dalej z nimi robić. Szkoda, liczyłyśmy na zwycięstwo w Toruniu i było nas na to stać - przyznała Magdalena Mazurek.