Policja nie miała pomysłu na to, jak szukać Michała. To zdanie rodziny i znajomych zaginionego studenta z Torunia na temat pracy funkcjonariuszy. Jak mówią studenci, którzy razem z policją szukali Michała, akcja prowadzona była bez użycia psów tropiących i płetwonurków. Funkcjonariusze nie znali też dokładnie terenu, na którym prowadzone były poszukiwania.
- Policja nie pomogła nam w dotarciu do niedostępnych dla nas terenów, na których najbardziej nam zależało - skarży się Tomasz Lisiecki, kolega Michała.
Policja choć niechętnie przyznaje się do błędu. Nieoficjalnie, od jednego z funkcjonariuszy dowiedzieliśmy się, że akcja była prowadzona nieprofesjonalnie.
- Będziemy sprawdzali, czy w czasie akcji nie doszło do żadnych uchybień - odpowiada Monika Chlebicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Przypomnijmy, że Michał zaginął tydzień temu w czwartek. Na policję zgłosiła się jednak osoba, która twierdzi, że widziała go w piątek na Bydgoskim Przedmieściu.