Wczorajsza sesja rady miasta w Bydgoszczy przejdzie do historii z kilku powodów. Między innymi w związku z bezprecedensową sytuacją, w której jeden z radnych wzywa na sesję policjantów.
W pewnym momencie burzliwej dyskusji na temat planów finansowania in vitro z budżetu miasta niezrzeszony radny Bogdan Dzakanowski - po tym, gdy prezydent zarzucił mu kłamstwo - wyszedł z sali sesyjnej i zadzwonił na 112.
- Jestem w ratuszu, proszę przyjechać i skontrolować alkomatem prezydenta i radnych - mówił przez telefon.
Po kilku chwilach w urzędzie miasta pojawiło się troje policjantów. Zbadali alkomatem prezydenta Rafała Bruskiego i przewodniczącego rady miasta dr. Zbigniewa Sobocińskiego. Obaj wydmuchali 0,0 promila. Obaj zapowiadali od razu podjęcie kroków prawnych w tej sprawie.
- To skandaliczne i niedopuszczalne zachowanie - mówili. - Radny Dzakanowski jest znany jako ten, który zakłóca i przerywa obrady rady miasta. Nie ma na to przyzwolenia.
Sprawą już zajęła się policja. Dziś (czwartek) funkcjonariusze z bydgoskiego Szwederowa wszczęli postępowanie z art. 66 kodeksu wykroczeń, który brzmi:
"Art. 66. § 1. Kto ze złośliwości lub swawoli, chcąc wywołać niepotrzebną czynność fałszywym alarmem, informacją lub innym sposobem, wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo inny organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia,podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1 500 złotych.
§ 2. Jeżeli wykroczenie spowodowało niepotrzebną czynność, można orzec nawiązkę do wysokości 1 000 złotych.".
Więcej w piątkowym wydaniu "Pomorskiej".
Pogoda na dzień (30.03.2017) | KUJAWSKO-POMORSKIE
Źródło: TVN Meteo Active/x-news