Czy to prawda, że policjanci z Inowrocławia kontrolowali karetkę? Dlaczego zatrzymano auto do kontroli i dlaczego zabrano dowód rejestracyjny karetki? - o to pytali dyrektora SPZOZ radni podczas poniedziałkowej sesji.
Dyrektor Marek Gotowała potwierdza, że odbyła się kontrola drogowa.
- Jeden z pojazdów był zatrzymany, choć nie jest zwyczajem, że zatrzymuje się pojazdy uprzywilejowane - mówi szef mogileńskiej lecznicy. Dyrektor dodał, że według jego wiedzy karetkę zatrzymano ponieważ prowadzący ją kierowca nie miał zapiętych pasów. A dowód zatrzymano, bo na szybie była "kropeczka", czyli uszkodzenie. Inaczej sprawę przedstawia pracownik pogotowia, szef związków zawodowych Sierpień’ 80, Sławomir Śródecki.
- To ja byłem tym kierowcą - przyznaje. - Patrol jechał za nami. Po czasie włączył sygnały i nas zatrzymał. Powodem były bardzo skorodowane drzwi i ten nieszczęsny zamek bez atestu.
Mowa o zamku przy drzwiach, który jak mówi Sławomir Śródecki od 4 miesięcy jest zepsuty. Mechanicy nie mogą go naprawić, bo karetka jest zbyt wyeksploatowana.
- Pan dyrektor śmie kłamać w żywe oczy - mówi związkowiec.
Marek Gotowała tymczasem wyjaśnia, że przedstawił tylko takie informacje, jakie sam miał. Dodał, że w przeciwieństwie do swojego pracownika, szanuje firmę, w której pracuje i nigdy nie wypowiada się o niej źle.
- Nie będę komentował tych głupot, którymi pan dyrektor nas karmi. To pan udzielając odpowiedzi śmie kłamać radnych - oburzał się radny Dariusz Chudziński i dopytywał, kto konkretnie wykonuje przeglądy karetek. Dyrektor nie podał jednak nazw firm.
Jednocześnie radny zapowiedział, że powiadomi Inspekcję Transportu Drogowego o stanie taboru powiatowej lecznicy.