Choć rowery były kupione już kilka tygodni temu, funkcjonariusze musieli uzbroić się w cierpliwość - najdłużej trwało kompletowanie odpowiednich strojów. Miały być wygodne i opatrzone policyjnym znaczkiem.
Chętnych do rowerowej służby było więcej, wyłoniono dwóch: Pawła Renka i Piotra Kołodziejczyka. - Zawsze to coś nowego. I kondycję można poprawić - mówi Renk.
Wyposażenie do służby mają jak każdy prewencyjny, więc wożą również kajdanki i pistolet. Jeżdżą w kaskach i rękawiczkach. Rowery mają dostosowane do wzrostu. W koszyku na bidon - woda. W skrytce wożą zamknięcie do roweru na kluczyk. Bo choć to rowery policyjne, nigdy nie wiadomo, kto się na nie skusi.