Mamy w Bydgoszczy do czynienia z szajką specjalizującą się w okradaniu starszych ludzi. Tylko przez ostatnie trzy miesiące policjanci zanotowali 14 przestępstw, których ofiarami są emeryci.
W pobliżu targowiska na Błoniu w minionym tygodniu młoda kobieta podeszła do eleganckiej staruszki. Zaoferowała pomoc w przeniesieniu do domu torby z zakupami. Zaskoczona miłym gestem bydgoszczanka przyjęła pomoc. Obca kobieta postawiła zakupy w kuchni na stole i wyszła. Po kilku minutach do drzwi zapukały dwie inne kobiety, podające się za pracownice Administracji Domów Miejskich. Przyszły pod pretekstem pomiaru mieszkania. Później okazało się, że kiedy jedna "pracowała", druga plądrowała pokoje. Bydgoszczanka straciła pięć tysięcy złotych i złotą biżuterię.
W minionym tygodniu starszy pan z Wyżyn stracił trzy tysiące złotych, bo uwierzył, że jego przyszywany wnuczek ma za tą sumę wyjątkową okazję kupna samochodu rzekomo wartego 30 tysięcy.
Całkiem niedawno starsza pani z Osiedla Leśnego straciła trzy i pół tysiąca, gdy wpuściła do domu Cyganki, oferujące do sprzedaży bluzki i koce.
Oszuści stosują teraz kolejną metodę. Rzekomy krewny zadzwonił ostatnio do emeryta z nowiną, że wygrał na loterii 100 tysięcy złotych. Oświadczył, że jeśli dziadek pożyczy mu na kilka dni osiem tysięcy, bo tyle potrzeba na zapłacenie podatku od wygranej, odda z nawiązką. Starszy pan wypłacił pieniądze z książeczki, dał obcemu mężczyźnie i oczywiście wszystko stracił.
Aby zapobiec takim sytuacjom i uczulić starszych oraz ich rodziny na obcych w domu, policja rozpoczęła akcję informacyjną. Funkcjonariusze przed tygodniem pojawili się w kościele na Bartodziejach, a dziś zjawią się w parafii pw. Bożego Ciała przy ul. Jesionowej.
Po mszach św. o godz. 8, 9.30 i 11 policjanci ostrzegać będą wiernych przed przestępcami i informować o metodach, jakie stosują. Powiedzą wiernym, pod kogo podszywają się oszuści; poradzą też, jak i gdzie przechowywać pieniądze.
