Rzecz działa się w 2013 roku. W nocy z 11 na 12 maja policjanci w Sycowie zatrzymali niejakiego Pijany Arkadiusza S. wywołał awanturę na miejscowej stacji benzynowej. Dotkliwie pobił jednego z klientów, a potem groził pracownikowi stacji, że ją spali jak ten zawiadomi policję.
Potem szarpał się z policjantami, którzy go zatrzymywali, groził im a wreszcie – już na terenie komisariatu w Sycowie – krzyczał, walił rękoma i kopał w drzwi pomieszczenia dla zatrzymanych. Policjant Jacek Ł. dostał polecenie żeby go uspokoić. Wszedł więc do pomieszczenia z pałką i zaczął Arkadiusza S. okładać. Mężczyzna dostał co najmniej 20 uderzeń pałką w okolice bioder i pośladów. - To był jeden wielki siniak – usłyszeliśmy dziś w sądzie.
Arkadiusz zawiadomił prokuraturę. Jacek Ł. Został oskarżony o nadużycie uprawnień i ciężkie pobicie pokrzywdzonego. Sąd w Oleśnicy warunkowo umorzył sprawę. Czyli uznał winę, ale zrezygnował z karania.
Drugie zdarzenie było też w 2013 roku ale w październiku. Jego bohaterem był też pijany mężczyzna Mateusz K. Był uczestnikiem szarpaniny na ulicy w Sycowie pod jednym z pubów. Na widok policjantów zamachną się w ich stronę ręką z butelką piwa i krzyknął „wyp… psy”. Potem szarpał się z nimi i straszył. Wreszcie już na terenie komisariatu próbował się wyrwać i uciec z pomieszczenia dla zatrzymanych. Choć był zakuty w kajdanki. Jacek Ł. zaczął go okładać pałką. W tym przypadku sąd w Oleśnicy umorzył sprawę uznając niską szkodliwość czynu.
Ale prokuratura, a za nią Sąd Okręgowy na takie zakończenie sprawy się nie zgodzili. Sąd Okręgowy nie miał zastrzeżeń co do ustaleń na temat przebiegu zdarzeń. Sąd w Oleśnicy w obydwu wypadkach uznał bicie pałką za nadużycie i przekroczenie uprawnień.
Szczególnie, że drugi z pokrzywdzonych był skuty kajdankami. Sprzeciw sądu wywołała zbyt łagodna ocena zachowania oskarżonego policjanta. Nie było żadnych podstaw – ocenili wrocławscy sędziowie – by uznawać niską szkodliwość w sytuacji, w której policjant bez powodu bije pałką zatrzymanego.